O tym, że jest niezbędna do życia, napisano już chyba wystarczająco dużo. A mimo to często o niej zapominamy. Nie zaszkodzi więc powtórzyć, że woda krąży w naszych komórkach, tkankach, krwi i płynach ustrojowych. Pomaga rozprowadzać tlen i substancje odżywcze, reguluje ciepłotę ciała, ciśnienie krwi, napięcia tkanek. Bez niej nie jest możliwe trawienie, wypróżnianie i oczyszczanie organizmu z produktów przemiany materii i różnych substancji toksycznych. Tyle uzasadnienia. Czas na konkrety, czyli co i jak.

Reklama

Im młodsze dziecko, tym częściej musi pić
Bo jego organizm zawiera więcej wody – nienarodzone dziecko ma jej 94 proc., niemowlę 70–75 proc. (dla porównania dorosły – 54–60 proc.) – i codziennie traci jej 1–1,5 litra (czyli około 10–15 proc. ciężaru ciała). Taką jej ilość trzeba uzupełniać, by nie zakłócić przemiany materii w organizmie i nie dopuścić do odwodnienia. Nie oznacza to jednak, że małe dziecko musi codziennie wypić aż litr czystej wody. Znaczną jej ilość dostaje wraz z mlekiem (a później także z innym jedzeniem), a trochę wytwarza sam organizm.

Każdemu według potrzeb
Jeśli nasz organizm potrzebuje wody, odczuwamy pragnienie, ale gdy chodzi o małe dziecko, nie zawsze można temu ufać. Zajęte zabawą może zapomnieć się upomnieć. Poza tym w pewnych sytuacjach organizm traci więcej wody w krótkim czasie. Dzieje się tak, gdy maluszek został ubrany zbyt grubo, na dworze panuje upał, w mieszkaniu jest duszno i gorąco, a także podczas podróży nieklimatyzowanym samochodem (i samolotem też) oraz podczas aktywnej zabawy. Podobnie jest podczas choroby, np. kiedy dziecko gorączkuje, wymiotuje, robi luźniejszą kupkę czy ma biegunkę, rzadziej siusia. Odwodniony maluch początkowo jest tylko osowiały, ale funkcjonowanie jego organizmu pogarsza się bardzo szybko. Dlatego trzeba regularnie podawać mu coś do picia, a gdy jest osłabiony i dużo śpi, należy go budzić.

Mleko i sok nie zastąpią czystej wody
Maluchowi na piersi wystarczy sam pokarm mamy, który zaspokaja i głód, i pragnienie, bo w 87 proc. składa się z wody (dlatego karmiąca mama sama powinna pić). Mleko modyfikowane przygotowywane według zaleceń producenta ma stały skład, ale w przeciwieństwie do mleka kobiecego nie zmienia się w upalne dni, by zaspokoić także pragnienie. Dlatego maluchy karmione sztucznie powinny dostawać wodę. Podobnie dzieci karmione piersią, które mają już dietę mieszaną. Odkąd do diety wprowadza się soki warzywne i owocowe oraz herbatki, można sądzić, że woda jest niepotrzebna. Przeciwnie. Zawierają one dużo mikroelementów i witamin, ale maluch nie powinien dostawać ich więcej niż 150 ml dziennie. A taka ilość nie zaspokoi zapotrzebowania organizmu na wodę.
[CMS_PAGE_BREAK]

Tylko najlepszej jakości
Do końca pierwszego roku życia trzeba szczególnie starannie dobierać wodę dla dziecka, bo maluchy mają niedojrzały układ pokarmowy i nie wolno obciążać ich nerek. Można im podawać naturalne wody źródlane pochodzące z podziemnych ujęć (niczym nie uzdatniane ani niczym nie wzbogacane) albo naturalne wody mineralne – przetrwały w niezmienionym składzie przez wiele milionów lat, zawierają naturalne minerały i są krystalicznie czyste. Ale uwaga, dla niemowląt nadaje się wyłącznie woda niskozmineralizowana (do 500 mg rozpuszczalnych składników mineralnych na litr) i niskosodowa (poniżej 20 mg/l) – sprawdź na etykiecie skład. Taka woda musi mieć pozytywną opinię IMiD lub CZD oraz znak jakości HACAP.

Zobacz także

ABC podawania i przechowywania
Zawsze przegotuj wodę – i wtedy gdy podajesz ją do picia, i wówczas gdy dodajesz ją do zup, kaszek czy innych potraw. Jednak nawet najlepsza woda może zostać zanieczyszczona przy nieprawidłowym lub zbyt długim przechowywaniu, np. gdy przetrzymujesz otwartą butelkę poza lodówką, zostawiasz wodę na słońcu lub w rozgrzanym samochodzie. Łatwo też o zanieczyszczenie wody śliną czy resztkami jedzenia. Dziecku trzeba podawać wodę o temperaturze pokojowej przelaną do butelki ze smoczkiem lub kubeczka. Najlepiej, gdy może popijać ją małymi łykami – zbyt duża ilość wody naraz zostanie szybko wydalona. Maluch, który umie już trzymać kubeczek, uczy się zdrowego nawyku – sięgania po wodę.

Konsultacja: Edyta Gulińska, specjalista w dziedzinie żywienia, pracuje w SGGW w Warszawie.

td_dopisek.gif

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama