Reklama

Reklama

Wystarczy przestrzegać kilku zasad, by mieć pewność, że mleko w przechowalni nie straciło na wartości i że nie wdarły się do niego bakterie. Oto one:
- Używaj pojemników do przechowywania żywności. Inne (np. takie na mocz) do tego się nie nadają! Mleko możesz przechowywać w pojemnikach, butelkach oraz w plastikowych torebkach (też do żywności).
Uwaga! Pokarmu nie wolno zamrażać powtórnie ani odstawiać na później, dlatego lepiej przechowywać mleko w mniejszych porcjach. Zaleca się też, by nie wlewać do jednego pojemnika mleka ściągniętego z całego dnia (nie wolno też mieszać rozmrożonego pokarmu ze świeżo odciągniętym).
- Dbaj o czystość. Po pierwsze, zanim zaczniesz odciągać mleko, umyj (a nie spłucz) ręce ciepłą wodą i mydłem. Piersi nie musisz myć, przecież wzięłaś rano prysznic! Po drugie, laktator umyj po każdym użyciu gorącą wodą i płynem do mycia naczyń, wypłucz i osusz. Pojemniki i butelki, w których będziesz przechowywać pokarm, wygotuj lub wysterylizuj.
- Wpisz datę i godzinę. Na pojemniku czy torebce napisz datę, kiedy odciągnęłaś mleko. Dzięki temu sięgniesz po te, które przechowujesz najdłużej.
- Przechowuj zgodnie z zasadami: w temperaturze pokojowej – do 12 godzin, w lodówce – 2–5 dni, w zamrażarce w lodówce – 2 tygodnie, w zamrażarce samodzielnej – 3 miesiące, głębokie mrożenie (do -20°C) – 6 miesięcy.
Uwaga! Zamrażaj mleko zaraz po ściągnięciu.
- Rozmrażaj powoli. Pojemnik z zamrożonym mlekiem można wstawić do ciepłej wody (nie do gorącej ani nie do mikrofalówki!). Jeśli rozmrażasz większą porcje, torebkę wstaw do lodówki. Gdy mleko się rozpuści, odlej porcję i podgrzej do temp. około 30–37°C.
- Mleko podgrzewaj. Pokarmu nie wolno gotować ani podgrzewać kilka razy – w ten sposób traci swoje właściwości.
- Nie zamrażaj ponownie. Jeśli smyk nie wypije wszystkiego, resztę mleka trzeba wyrzucić.

Lekcja robienia zapasów - piąta część konkursu rozwiązana!
Po raz kolejny namówiłyśmy czytelniczki, by podzieliły się swoim doświadczeniem i wzięły udział w konkursie „Ważne debiuty” zorganizowanym wspólnie z Aventem. Rady, jak przechowywać pokarm oraz podgrzewać jedzonko dla malca, znajdziesz na www.debiuty.babyonline.pl. Najciekawsze publikujemy na łamach „Mamo, to ja” (może i ty zadebiutujesz jako nasza autorka?). Oto one:

c.d. na następnej stronie >>
[CMS_PAGE_BREAK]

Postawiłam na świeżość
Kiedy córcia skończyła pięć miesięcy i pediatra zdecydował, że czas rozpocząć rozszerzanie diety, czułam się nieco zagubiona. Jak wiele młodych mam mnie również dręczyły pytania: „Czy lepsze są gotowe dania, czy może ekologiczna marchewka? Czy samemu zrobić kisielek, czy kupić soczek? Podgrzać obiadek w garnuszku czy może prościej – w słoiczku?”. Cały ten zamęt postanowiłam jakoś uporządkować i trzymać się jednej zasady – próbujemy rozmaitych smaków i stosujemy różne metody przygotowania posiłków, byle wszystko, co podamy małej, było zawsze świeże! Słowem, świeżość to priorytet! Pojemniczki z odciągniętym pokarmem lądowały w lodówce i zamrażalniku dokładnie opisane (data i godzina odciągania). Nigdy powtórnie nie podałam córeczce raz podgrzanego i niezjedzonego do końca pokarmu. Gdy używałam tylko połowy zupki ze słoiczka, podgrzewałam ją osobno, a resztę dania zużywałam drugiego dnia. Nigdy wielokrotnie nie odgrzewałam przygotowanej zupki, by nie traciła wartości. Zasadę bezwzględnej świeżości uważam za ważną i godną polecenia! mamuncja

Od Redakcji: Jesteśmy pod wrażeniem zdyscyplinowania! Ale to prawda, dietetycy zalecają podawać niemowlętom i starszym dzieciom potrawy świeżo przygotowane.

Zamrażałam
Planując pierwszą ciążę, wiedziałam od początku, że chcę karmić piersią. Udało się wcielić w życie ten plan i karmiłam Wiktorię 14 miesięcy. Kiedy zbliżał się czas powrotu do pracy, zaczęłam gromadzić zapasy mleka. Kupiłam woreczki do mrożenia pokarmu, przygotowałam szufladę w zamrażarce, sprawdziłam, jaką temperaturę utrzymuje lodówko-zamrażarka. Minus 25°C, a zatem taka, w której można przechowywać pokarm przez sześć miesięcy. Odciągałam pokarm, schładzałam, przelewałam do woreczków, opisywałam i zamrażałam. Gdy wróciłam do pracy, miałam jego żelazny zapas. Nie martwiłam się, co córcia będzie jadła, bo wiedziałam, że dostanie mamine mleko. W marcu urodziłam Antosię. Ze względu na wysoki poziom bilurubiny musiałam odstawić ją od piersi i karmić gotową mieszanką. By utrzymać laktację i aby nie dopuścić do zapalenia piersi, odciągałam pokarm i mroziłam. Pewnego dnia Tosia nie mogła się najeść. Wyssała wszystko z piersi. Szczęśliwie w zamrażarce miałam zapas mleka. sormani

Od Redakcji: Nic dodać, nic ująć. Zapobiegliwa mama, działająca zgodnie z zasadami:)

Pojemniki z atestem
Emilkę karmiłam piersią przez pół roku, później też, ale równolegle rozszerzałam jej dietę. Kiedy córcia zaczęła jeść stałe pokarmy, zadbałam o to, by wszystkie miseczki, kubeczki i pojemniczki na przechowanie pokarmu miały atest i były wiadomego pochodzenia. Wyroby „made in nie wiadomo co” wyrzuciłam. Od tamtej pory zawsze sprawdzam, czy naczynia mają atest. Lepiej wydać ciut więcej i mieć produkt zaufanej firmy, niż częstować dziecko ołowiem czy innymi pierwiastkami z tablicy Mendelejewa. Na pierwsze dania dla córci wybrałam słoiczki. Wprawdzie uważam, że domowe obiadki są najlepsze, ale zrezygnowałam z nich. Mieszkam w mieście i nie wiem, skąd pochodzą warzywa, które kupuję. Później odkryłam źródło na wsi. Dzięki Niuni zaczęłam też wiele dań przygotowywać na parze, by zachować jak najwięcej składników odżywczych. A do podgrzewania pokarmów używałam dwóch miseczek, do jednej wlewałam gorącą wodę, a do drugiej obiadek. avatea77

Od Redakcji: Jedzenie przechowuje się tylko w pojemnikach przeznaczonych do kontaktu z żywnością. Taka informacja powinna być na opakowaniu.

mtj_dopisek.gif

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama