Bezlitosną diagnozę usłyszała w 9 tygodniu ciąży. Postanoiwła, że urodzi
O tym, że ma raka, dowiedziała się w dziewiątym tygodniu ciąży. Opóźniła terapię, by urodzić dziecko.
Katarzyna Boodie z Wrocławia walczy z nowotworem piersi od dwóch lat. Bezlitosną diagnozę usłyszała, będąc w 9 tygodniu ciąży. Lekarze kazali jej wybierać albo leczenie onkologiczne, albo dziecko.... wybrała maluszka.
Boska Mama
Takich jak ona jest niemało. Boskie matki, jak oni się mówi, nie mają wyboru, jeśli chcą urodzić dziecko, muszą poczekać z walką z rakiem. Ryzyko jest duże. Niestety nie ma możliwości, by wróżyć pełne leczenie onkologiczne w trakcie ciąży . Leczenie takie mogłoby zaszkodzić dziecku. - Gdy mi lekarze powiedzieli, że mogą mnie leczyć, tylko bez herceptyny, byłam zdecydowana - mówi pani Katarzyna. Lek zaczęła przyjmować dopiero po urodzeniu dziecka, brała przez rok. Niestety okazało się, że pojawiły się przerzuty do lewego płuca i do węzłów chłonnych. Lek nie spełnił swojej roli.
Nie przestaje walczyć, żeby żyć
Jest szansa na leczenie, ale lek nie jest refundowany..."Po raz kolejny uwierzyłam, że będę żyć i wszystko się uda. Zaraz potem dowiedziałam się, że lek jest tak drogi, że mało kto jest go wstanie w Polsce przyjmować , gdyż jest całkowicie nierefundowany. Właściwie cena jego jest tak wysoka, że dla zwykłego polskiego obywatela jest nie do przejścia. Już wiem, że jedna dawka leku dla mnie to koszt 25 446, 52 zł. Ile będzie trwało leczenie ostatecznie nie da się na dziś określić. Lekarze mówią o 6-12 dawkach. Wszystko zależy od odpowiedzi na leczenie – może być ich mniej lub jeszcze więcej" - czytamy na profilu Rak'n'Roll. Pani Kasia walczy, bo ma dla kogo żyć: ma męża oraz dwójkę dzieci. Pieniądze na leczenie zbierają fundacje Omeny Mensach i Rak'n'Roll.
Post udostępniony przez Fundacja Rak'n'Roll (@fundacjaraknroll) Lip 25, 2018 o 10:46 PDT
Zobacz także: Życie zaczyna się po raku – mówią uczestniczki programu iPoRaku
Rak? U mnie? Niemożliwe
"Zapowiadał się bardzo...