Reklama

Reklama

Maluch gwałtownie protestuje przeciw wkładaniu go do wózka, a gdy już w nim siedzi, próbuje wypiąć się z pasów bezpieczeństwa, stawać na siedzeniu lub wisi bezwładnie tak, że nóżkami blokuje kółka. Te zachowania to naturalna próba manifestowania niezależności. Podobnie jak bunt przeciw ubieraniu, spaniu, jedzeniu.
Niechęć do wózka to tylko część etapu rozwojowego, który zaczyna się po pierwszych urodzinach, a jego finałem jest głośny i męczący dla obu stron bunt dwulatka. Kilkunastomiesięczne dziecko odkrywa, że jest odrębną osobą niż mama i chętnie to manifestuje. Najczęściej buntem. Prawdopodobnie zauważyłaś, że ulubionym słowem twojego malucha jest ostatnio „nie”. W ten sposób daje ci do zrozumienia, że chce być niezależny i... sprawdza, na ile mu pozwolisz. Twoim zadaniem jest takie ustawienie granic, by nie przeszkodzić w poznawaniu świata, ale też dać dziecku poczucie bezpieczeństwa. Pamiętaj o tym, aby spacer nie zamienił się w „próbę sił”. Z dwulatkiem nie wygrasz – jednak nie chodzi o to, żeby udowodnić kto rządzi, ale by spacer nadal był przyjemny, tak jak kilka miesięcy wcześniej.

Jeżeli wybierasz się tylko do parku czy na plac zabaw, pozwól dziecku biegać. Nawet jeśli piętnastominutowa wyprawa potrwa dwie godziny z przystankami przy każdym kamieniu i w efekcie nie zdążycie dojść do celu – nie będzie to czas zmarnowany, bo poznawać świat można wszędzie. Gdy macie konkretny cel podróży i musicie dotrzeć tam w ustalonym czasie (np. wizyta u lekarza, odbiór starszego rodzeństwa ze szkoły), musisz być konsekwentna. Logiczne tłumaczenie (pani doktor pójdzie do domu, Janek będzie czekał) raczej nie wywoła pożądanego efektu. Spróbuj zająć malca czymś innym. Nawet, gdy przez całą drogę buntuje się i krzyczy nie wyjmuj go z wózka. Jeśli zrobisz to raz, przy następnej okazji maluch też będzie się tego domagał.

Radość spacerowania
Buntownika można okiełznać. Pomogą w tym twoje umiejętności negocjacyjne oraz stosowanie kilku trików.
Ustal, w jakich sytuacjach dziecko musi jechać w wózku (wyprawa do lekarza, do supermarketu, szkoły po starsze dziecko), a w jakich nie (spacer do parku, na plac zabaw, wyjście do osiedlowego sklepu).
Rozmawiaj z malcem podczas spaceru, pokazuj mu ciekawe rzeczy, daj do rączki jesienny liść czy szyszkę. W ten sposób, nawet przypięty do wózka, ma szansę poznawać świat.
Na spacer zabierz kilka niewielkich zabawek. Jest szansa, że zajmą dziecko w czasie potrzebnym na dotarcie do celu. Przyda się też butelka z piciem lub przekąska.
Korzystaj ze spacerówki z przekładaną rączką. Gdy maluch znudzi się obserwowaniem świata, będzie mógł usiąść przodem
do ciebie. W tej pozycji łatwiej ci będzie rozmawiać z nim i go zabawiać.

Jak sobie radzić z protestującym maluchem w wózku?
Odpowiada ekspert:
Maria Kowlska, psycholog kliniczny i rozwojowy, prowadzi prywatną praktykę w Warszawie.
To, co istotne w takiej sytuacji, to pozwolić dziecku na wyrażenie emocji, po czym w krótkich słowach opisać, jak chcemy, żeby się zachowywał, i łagodnie przejść do realizacji celu. Dziecko w wieku 1–2 lat jest w szczególnym okresie rozwoju odczuwania granic własnego ja. Gdy mówi „nie”, przekazuje po prostu to, czego chce, czego pragnie, jakie jest, co chce osiągnąć, jak postrzega świat. Należy traktować to bardziej jako informację, a nie przejaw agresji czy buntu. Ważne, by dziecko w sytuacji „buntu” miało poczucie bezpieczeństwa, zarówno kiedy się złości, jak i wtedy, gdy rodzic stanowczo egzekwuje swoje oczekiwania i plany, co do spaceru.

td_dopisek.gif

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama