Słoneczny patrol, czyli ciemne strony jasnego słońca
Lato zbliża się wielkimi krokami – jest coraz cieplej, słonko coraz mocniej przygrzewa. Aż chce się spędzać całe dnie na świeżym powietrzu! Mama i tata muszą jednak pamiętać, że wrażliwa skóra maluszka potrzebuje wyjątkowo delikatnej i skutecznej ochrony.
- Artykuł sponsorowany
Przed Wami pierwsze lato z maleństwem? A może macie to już za sobą? Oto garść informacji oraz odpowiedzi na pytania, dlaczego ochrona przeciwsłoneczna jest tak ważna i jak prawidłowo zabezpieczyć skórę dziecka przed szkodliwym promieniowaniem UV.
Rozpoznanie wroga
Na początek warto wiedzieć, że promieniowanie słoneczne promieniowaniu nierówne. Można je podzielić na promieniowanie podczerwone - które może powodować przegrzanie organizmu, światło widzialne oraz promieniowanie ultrafioletowe – odpowiadające za odczyny na skórze. Ponadto promieniowanie ultrafioletowe słońca dzielimy na:
- UVA (odpowiadające za reakcje fotoalergiczne i fototoksyczne, fotostarzenie się skóry i zmiany nowotworowe),
- UVB (powodujące odczyny rumieniowe i drażniące narząd wzroku),
- UVC (praktycznie całkowicie pochłaniane przez warstwę ozonową atmosfery). Ponieważ promieniowanie UVC nie ma wpływu na stan naszego organizmu, kosmetyki przeciwsłoneczne zawierają filtry tylko UVA i UVB.
Odszyfrowanie skrótów
Na kosmetykach z linii przeciwsłonecznych znaleźć można skróty UVA, UVB i SPF. Oto co znaczą: UVA i UVB to rodzaje promieniowania słonecznego, o których pisaliśmy wyżej. Ponieważ promieniowania te są szkodliwe dla skóry, należy się przed nimi skutecznie bronić. I tak dochodzimy do skrótu SPF - z ang. Sun Protection Factor. To informacja o tym, w jakim stopniu preparat chroni przed promieniami UVB. Podana obok niego liczba wskazuje, jak skuteczna jest to ochrona – np. kosmetyk o SPF 30 lub 50+ chroni bardzo dobrze i może być używany do ochrony skóry dzieci, SPF 5 czy 10 jest stanowczo za słaby.
Opalenizna, czyli co?
Opalenizna to nic innego jak nadmierne wytwarzanie barwnika zwanego melaniną – organizm w ten sposób usiłuje sam chronić się przed szkodliwym promieniowaniem (dlatego mieszkańcy południa Europy, gdzie jest więcej słońca, mają naturalnie ciemniejszą karnację). Do tego dochodzi keratynizacja, czyli pogrubienie warstwy rogowej naskórka – to również naturalny mechanizm obronny ciała człowieka.
Filtr to podstawa, czyli kosmetyczny „mus”
Z małym dzieckiem nie powinno się wychodzić z domu, jeśli jego skóra nie jest zabezpieczona kosmetykiem z odpowiednio wysokim faktorem - co najmniej SPF 30 . W przeciwnym wypadku może skończyć się to podrażnieniem, a nawet poparzeniem. Ponadto skóra, która nie jest chroniona przed promieniowaniem UV, jest narażona na rozwój złośliwego nowotworu.
W cieniu cienia
Spacerom w godzinach największego nasłonecznienia, tj. miedzy 11 a 16, mówimy „nie” niezależnie od wieku, aczkolwiek przestrzeganie tej zasady w przypadku najmłodszych jest jeszcze istotniejsze. Lepiej wyjść z malcem po południu, gdy nadal jest bardzo ciepło, ale promienie UV już tak nie „atakują”. Jeśli jednak tak się ułoży, że dziecko będzie na dworze w ciągu dnia, powinno przebywać w cieniu, a przy wózku warto zamontować parasolkę.
Słoneczny „look”
Jasne, cienkie i przewiewne ubranka dostarczają skórze dodatkowego zabezpieczenia przed oparzeniem. Należy jednak pamiętać, że ubrania zatrzymują jedynie 20-40% promieniowania, czyli tyle co filtr SPF 8. Same ubranka więc - bez kremu ochronnego na słońce - to za mało! Dlatego konieczny jest również kapelusik z szerokim rondem lub czapka z daszkiem. Karczek warto przykryć pieluszką tetrową (o ile czapeczka nie ma z tyłu doszytego kawałka materiału).
SOS dla małej pupy
W gorący dzień skóra pod pieluszką łatwo się odparza. Przy każdym przewijaniu należy umyć pupę malca (np. chusteczkami oczyszczającymi) i posmarować ją kremem przeciw odparzeniom. Ponieważ promienie słoneczne wysuszają skórę, ciałko malca warto nawilżać.
Pragnienie ugaszone
W czasie upałów należy pilnować, by pociecha dużo piła. Niemowlętom karmionym przez mamę naturalnie zwykle wystarcza bardzo częste przystawianie do piersi. Jednak przy dużym upale czasem trzeba je dopajać niegazowaną, niskozmineralizowaną wodą lub dostosowanymi do wieku herbatkami. O tym, że maleństwo pije za mało, może świadczyć mniejsza liczba zmoczonych pieluch.