Dla wielu rodziców już samo pozostawanie z dzieckiem w domu jest wyzwaniem. Czy wyruszenie z maluchem w jakąkolwiek podróż i ciebie napełnia przerażeniem? Gwałtowny napad złego humoru w domu, biegunka na spacerku... Znasz to dobrze i w oswojonym otoczeniu dajesz sobie radę. Ale atak wściekłości malucha w samolocie na wysokości dziesięciu tysięcy metrów to scena rodem z twoich koszmarów.

Reklama

Dziecko wywraca świat rodziców do góry nogami, podporządkowując sobie ich tryb życia bez reszty. Nie oznacza to jednak, że masz odkładać wszystko na potem. Nie tędy droga, bo zanim się zorientujesz, minie ci pół życia na czekaniu. Nie musisz poświęcać się dla dziecka, ono tego wcale nie oczekuje. Najważniejsze to uświadomić sobie, że żadne przedsięwzięcie z malcem nie będzie już wyglądało tak jak kiedyś.

Jeśli zabierzesz dwulatka w czterogodzinny lot samolotem i nie przygotujesz dla niego żadnych atrakcji, nie oczekuj, że na pokładzie będzie aniołkiem. Jeśli w czasie podróży autem nie uwzględnisz dłuższych przerw, zobaczysz, jakiego diabełka ma za skórą. Musisz przewidzieć wiele sytuacji, ale kiedy już ci się to uda, zobaczysz, że było warto. Zdanie, że podróże kształcą, nie odnosi się tylko do dorosłych. Argument, że dwulatek i tak niczego nie zapamięta z wyjazdu, nie jest przekonujący. My też podpieramy się protezą w postaci zdjęć, próbując przypomnieć sobie szczegóły wakacji sprzed lat. Chodzi bardziej o to, czego doświadczyliśmy, i w jaki sposób te wrażenia i emocje na nas wpłynęły. Maluch na pewno będzie szczęśliwy, odkrywając z wami świat, nieważne, czy będzie to łąka za domem babci, dotyk nozdrzy wielbłąda, czy spotkanie z ciocią w Krakowie. Ważne, że będzie miał was przy sobie.

[CMS_PAGE_BREAK]
Ekspert odpowiada: Małgorzata Ohme, psycholog, wykłada w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, specjalizuje się w psychologii rozwoju, mama Klary i Jurka

→ Jak pomóc dziecku pokonać stres związany ze zmianą otoczenia?
Wybierając się w podróż z dzieckiem, warto zabrać ze sobą kawałek jego świata w postaci ulubionej maskotki, poduszki jasia, kapci itd. Stres będzie mniejszy, jeśli dziecko będzie miało ze sobą kilka swoich rzeczy. Przydadzą się też przedmioty, które sprawią, że droga nie będzie taka długa, nudna i monotonna: książeczki, kredki, kartki, zabawki, które najdłużej koncentrują uwagę dziecka, a rodzicom pozwolą dojechać w spokojnej atmosferze, bez płaczu i marudzenia. Przed wyjazdem dobrze
jest opowiadać dziecku, dokąd jedziecie i co tam zobaczycie. To pozwoli mu choć odrobinę wyobrazić sobie, co się będzie działo i oswoić lęk związany z nowymi sytuacjami.

Zobacz także

Razem, czyli fajnie
Najlepsza edukacyjna zabawka nie zastąpi dziecku korzyści, jakie płyną z poznawania świata. Ale tobie rodzinne podróżowanie też może przynieść bonusy:
• Umocnisz łączącą was więź. Jeździmy razem, bo jesteśmy rodziną.
• Łatwiej złapiesz dystans do swojej pieluchowo-zupkowej rzeczywistości, wykonując codzienne czynności przy maluchu w zupełnie innych warunkach niż domowe.
• Możesz oczekiwać większej życzliwości. Dzieci na ogół otwierają serca ludzi, których spotykamy (lepszy pokój w hotelu, miejsce przy oknie w pociągu).
• Szybciej nawiążesz kontakty z otoczeniem. Zarówno w zachodniej Europie, jak i w krajach azjatyckich dziecko traktowane jest
z sympatią, nieznajomi uśmiechają się do niego. Twój maluch może poczuć, że kocha go cały świat.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama