

Już wkrótce smyka czeka pierwszy „dorosły”, bo bez rodziców, wyjazd. A wraz z nim pierwsze tak długie rozstanie i pierwsze tęsknoty... Jak sobie z nimi poradzić? No cóż, sporo zależy od Was samych. A miało być tak pięknie: maluch z dziadkami nad morzem albo z kolegami na koloniach, a Wy nareszcie sam na sam, jak za dawnych, „przedrodzicielskich” czasów. Tymczasem smyk co chwila wydzwania na komórkę i płacze w słuchawkę. Kiedy nie dzwoni, jest jeszcze gorzej, bo chodzisz nerwowa i zamartwiasz się, co tam u Twojego aniołka słychać... No cóż, rozstania z ukochanymi nie są łatwe, co nie znaczy, że nigdy nie powinnaś wysyłać malca z dziadkami czy na kolonie. Jak sprawić, by tęsknota nie przeszkodziła mu (i Wam) miło spędzić wakacje? Zacznijmy od początku. Przyjemne plany... Kiedy planujesz urlop, odpowiednio się do niego przygotowujesz. Kreślisz trasę podróży, robisz listę niezbędnych rzeczy, zastanawiasz się, jak spędzisz czas. To czynności nie tylko niezbędne, ale także przyjemne. Twój maluch również potrzebuje takich planów. Oczywiście to nie on sam ma decydować o miejscu wypoczynku czy dacie wyjazdu (choć dobrze jest uwzględnić jego preferencje: może np. woli pojechać nad jezioro niż w góry). Kilkulatek powinien jednak mieć czas, by oswoić się z myślą o wyjeździe bez rodziców. Na szczęście większość smyków na taką propozycję reaguje entuzjastycznie, bo nie zdaje sobie jeszcze do końca sprawy, że rozłąka łączy się z tęsknotą. Nie musisz dziecku tego specjalnie uświadamiać. Lepiej opowiedz mu, z kim pojedzie (dobrze, by były to osoby, które często z malcem przebywają i które smyk zna i lubi). Wspólnie zastanówcie się, jak miło może spędzić czas (warto wcześniej dowiedzieć się o atrakcje w danej miejscowości i w jej pobliżu). Generalnie pokaż malcowi, jak może być miło na wczasach z dziadkami czy koloniach, ale nie...

Jeśli maluch chce wiedzieć, skąd się biorą dzieci, nie zbywaj go, mówiąc: „Nie zadawaj takich pytań” lub „Porozmawiamy o tym, gdy dorośniesz”. W ten sposób dasz znak, że jego pytania są niewygodne, a odpowiedzi kryją tajemnicę. Nie zaspokajając jego ciekawości, sprawisz, że będzie roił sobie coś w głowie, poświęcając tematowi więcej czasu, niż potrzeba. Jak wyjaśnić malcowi, skąd się biorą dzieci albo dlaczego mama ma piersi, a tata nie? Odpowiadamy tylko na to, o co pyta malec. Ale problem w tym, że w jego pytaniach my, dorośli, słyszymy więcej, niż było intencją dziecka, zwłaszcza gdy dotyczy to seksu. Sama padłam ofiarą takiego myślenia. Kiedyś moja córka spytała, co to jest skrobanka. Skąd ona zna takie słowo? Okazało się, że to jej określenie na jajko, które pokrywa się woskiem i oskrobuje. Więc jeśli malec pyta, dlaczego mama ma piersi, a tata nie, odpowiadamy prosto: że kobiety różnią się od mężczyzn, albo że: jak urośniesz, to też tak będziesz wyglądać. Gdy pyta, skąd się biorą dzieci – że np. z brzucha. I koniec. Jeśli to nie wystarczy, smyk zada następne pytanie. Ale odpowiadając, dajemy sygnał, że jesteśmy gotowi do rozmowy, pozwalamy maluchowi uwolnić się od ciekawości. Co robić, gdy dziecko zobaczy rodzicielski seks? Cóż, trzeba spokojnie wyjaśnić, że rodzice czasem takie rzeczy robią, bo się kochają, i że przy tym wydają różne dźwięki. Lepiej jednak przewidzieć to, że malec może ich podejrzeć, wcześniej zacząć zamykać drzwi do sypialni, uczulić dzieci, by pukały. Są rodzice, którzy chodzą nago po domu, zachęcając do tego swoje dzieci. Rodzice mogą chodzić na golasa, ale powinni pamiętać o tym, że dla dziecka dom i świat poza nim to jedno i to samo. Nie musi wiedzieć, że to, co obowiązuje w domu, nie dotyczy tego, co na zewnątrz. Dlatego trzeba mu to powiedzieć i......

Kiedy nie ma się wprawy, wcale nie tak prosto nałożyć porcję ziemniaczków na łyżkę i jeszcze donieść ją do swojej buzi. Na początku zatem maluszkowi mogą przydarzyć się niechciane ewolucje i zwroty akcji w postaci np. zupki na bluzce czy ziemniaczków w... kieszonce. Ale gra (czyli próby doniesienia jedzonka do buzi) jest warta świeczki! Nagroda to samodzielnie zjedzony przez malucha posiłek. Wówczas dziecko pęka z dumy, że jest już taaaakie dorosłe. Ale zanim nastąpi ta chwila, trzeba trochę potrenować. Zatem... 1 krok - kupcie smykowi nową zastawę Lubisz jeść na talerzu w czerwone maki? Maluch też ma swój gust. Jeśli pozwolisz mu zdecydować , czy woli zastawę w misie, czy w pieski, na pewno chętniej będzie z niej korzystał. Wybierz się więc ze smykiem do sklepu i zapowiedz, że kupicie nowe talerze, z których będzie już sam jadł. Podkreśl, jakie to wielkie wydarzenie i jakie „dorosłe” jest jedzenie łyżką. Dzieci uwielbiają czuć się ważne. Dyskutuj na forum: Jakich używacie miseczek do nauki samodzielnego jedzenia? 2 krok - uzbrój się w cierpliwość To prawda, trudno ze spokojem patrzeć, jak malec po raz szósty nabiera kawałek kotlecika, który po raz szósty ląduje na podłodze. Ale nikt nie urodził się z umiejętnością jedzenia widelcem. Postaraj się zatem nie przeszkadzać smykowi w nauce :) 3 krok - dobrze ubierz dziecko Niewiele jest szkrabów, które z chęcią zakładają do jedzenia śliniaczek . Poza tym śliniak chroni jedynie część ubrania, a jedzenie zwykle ląduje... wszędzie! Lepiej zatem nie stroić smyka do obiadu, tylko założyć mu rzeczy, które będą służyły jedynie do tego. 4 krok - daj coś smacznego do rączki Łatwiej pójdzie dziecku włożenie do buzi łyżeczki ziemniaków niż zupy. A od łyżki prościej będzie mu zjeść kawałek bułki, który można trzymać w rączce. Na pierwszy ogień zatem podaj...