Reklama

Plusem wspólnego spania jest to, że malec czuje się bezpiecznie. Nie musisz też wstawać w nocy, by go nakarmić (wystarczy, że przystawisz smyka do piersi i możesz dalej drzemać). Minusem – ty i twój partner nie macie czasu (i miejsca) dla siebie. Jest też zagrożenie, że dziecko tak przyzwyczai się do waszego łóżka, że trudno będzie je z niego wyekspediować. Dlatego zanim podejmiesz decyzję o przeprowadzce, oceń sytuację. Jeśli nie jesteście gotowi na taką zmianę, to nie rób nic na siłę.

Reklama

Kiedy zorganizować przenosiny? Najlepiej wtedy, gdy smyk zaczyna zdawać sobie sprawę, że jest samodzielnym człowiekiem, czyli między 10. a 16. miesiącem życia. To umowny przedział, bo przecież dzieci w różnym momencie życia są gotowe do zmian (niektóre już w trzecim miesiącu). Jedno jest pewne: lepiej nie organizować kilku rewolucji jednocześnie. Skup się na nauce samodzielnego spania, a nie na tym i jeszcze np. na karmieniu butelką.

Oto, co warto zrobić:
- Przygotuj łóżeczko albo pokoik. Na początek niech maluszek śpi w waszej sypialni, ale w swoim łóżeczku. Osobny pokój to dobre rozwiązanie dla starszego niemowlęcia.
- Daj przytulankę lub kocyk. Coś, co będzie dziecku kojarzyło się ze spaniem. Mogąc przytulić się do czegoś miękkiego, poczuje się bezpiecznie.
- Bądź przy dziecku, gdy zasypia. Mało który malec będzie czuł się komfortowo zostawiony sam w pokoju. Dlatego zanieś smyka do łóżeczka, przytul, pocałuj. Jeśli malec próbuje wciągnąć cię w zabawę, nie daj się. Przykryj go kołderką i wyjdź po chwili, gasząc światło i zostawiając otwarte drzwi. Przeraźliwie płacze? Wytrzymaj minutę i dopiero wtedy wejdź, ale nie bierz malca na ręce. Pogłaszcz go po plecach, mów cicho, jak go kochasz i że od dzisiaj śpi z misiem, i ponownie wyjdź. Jeśli nadal płacze, wróć do pokoju, ale po trzech minutach, a następnie – po pięciu.
- Zaśpiewaj kołysankę. Sama (nawet jeśli fałszujesz) lub puść cicho płytę z kołysankami. Wiele mam twierdzi, że to działa.
- Poproś o pomoc. Jeśli malec nie jest w stanie usnąć przy tobie, poproś o pomoc jego tatę.

Lekcja samodzielnego spania - ósma część konkursu rozwiązana!
Niektóre mamy nauczyły już kilkumiesięczne bobasy spać oddzielnie, ale są też czterolatki, a nawet pięciolatki, które usypiają w ramionach rodziców. A twoje dziecko kiedy zaczęło spać we własnym łóżeczku? O tym, jak przeprowadzić malucha do jego łóżka, doświadczone mamy opowiedziały na www.debiuty.babyonline.pl. Najciekawsze rady publikujemy i nagradzamy (w ramach konkursu „Ważne debiuty” zorganizowanego z Aventem i Babyonline.pl). Oto one:

c.d. na następnej stronie »
[CMS_PAGE_BREAK]

Wsłuchać się w dziecko
Pierwszą noc w domu Malwina spała z nami (ze względu na to, że karmiłam ją piersią). Po tygodniu zaczęło być nam ciasno, więc „wygoniłam” męża do drugiego pokoju. Rodzina powtarzała, że czeka mnie rozstanie z sy-pialnią i mężem na kilka lat. Po około trzech tygodniach postanowiłam oduczyć Malwinę spania ze mną. No i się zaczęło. Kiedy tylko położyłam najedzoną, przewiniętą córkę do łóżeczka, zaczynały się płacze i krzyki. Poddałam się. Czułam, że córka potrzebuje mojego ciepła, że sama dorośnie do spania w łóżeczku. Po mniej więcej dwóch miesiącach spróbowałam położyć małą do łóżeczka, ale w ciągu dnia. I tu niespodzianka: Malwina usnęła! Skoro potrafi spać w łóżeczku w dzień, będzie spała w nocy. Tak więc po wieczornym karmieniu kładliśmy córkę na jej posłanie, siadaliśmy przy niej na krzesełku, głaskaliśmy po główce, przekładaliśmy z boczku na boczek, a w tle leciała spokojna piosenka. Wyciszaliśmy ją i czasami po kwadransie, czasami po godzinie córka usypiała. Po nocnych karmieniach zawsze wracała do łóżeczka. Nie było łatwo, czasem płakała. Kiedy była niespokojna, dostawała pieluszkę do rączek. Malwina w końcu „dorosła” do samotnego spania. I nie jest prawdą, że jak zacznie spać z rodzicami, już tak zostanie. Malca można tego oduczyć, wystarczy być konsekwentnym, ale też trzeba zrozumieć jego potrzeby. kamilaaf

Od Redakcji: Jeśli mama ma wątpliwości, czy da radę np. wstawać w nocy do dziecka, by je nakarmić, lepiej zrezygnować z przeprowadzki. Kluczem do sukcesu jest konsekwencja.

Znaleźć sposób
Trudno było mi zostawić synka, nawet na sekundę, bo czułam, że tylko ja mogę mu dać miłość i poczucie bezpieczeństwa. Gdy mój partner po roku od urodzenia małego wyjechał za granicę, było dla mnie oczywiste, że Hubcio śpi ze mną. Niestety, po powrocie tatusia synek nadal chciał spać tylko ze mną. W końcu nadszedł czas na przenosiny do łóżeczka. Nie obyło się bez buntu i przenoszenia malca z łóżka do łóżka (i tak przez pół nocy). Mój ukochany znalazł sposób na synka. Kupiliśmy Hubciowi zabawkę wyświetlającą na suficie rozgwieżdżone niebo. Malec był tak przejęty tym widokiem, że z niecierpliwością czekał na porę, gdy szedł do łóżeczka. Wybierał codziennie inną gwiazdę, a ja mu opowiadałam, jak wyglądają stworzenia mieszkające na tej planecie. Wtedy spokojnie zasypiał. Nie mówię, że Hubcio już nie śpi z nami – czasem mu na to pozwalam, ale to naprawdę musi być wyjątkowa okazja. jeru1981

Od Redakcji: Spanie w swoim łóżeczku powinno kojarzyć się z czymś przyjemnym. Sprawdza się podarowanie smykowi przytulanki, ale też pościeli z ukochanymi bohaterami, zabawnej lampki, śmiesznego jaśka...

Czekać na właściwy czas
Mam dwie córeczki i z perspektywy czasu widzę, że najważniejsze to znaleźć odpowiedni czas na przeniesienie dziecka do własnego łóżeczka. Po powrocie ze szpitala z Julką spaliśmy w jednym łóżku. Ja, mąż i maleństwo. Nie wysypiał się nikt. Ja budziłam się na każdy ruch małej, mąż wstawał obolały, bo spał w jednej pozycji, by nie zrobić krzywdy maleństwu, a Julka... Ona nigdy nie spała spokojnie, więc wyspana też chyba nie była.
Początkowo do łóżeczka wkładałam gondolkę od wózka, gdyż zauważyłam, że w pustym łóżeczku mała czuje się źle. W gondolce było przytulnie. Minusem oddzielnego spania była konieczność nocnego wstawania do karmienia, kładzenie dziecka z powrotem do łóżeczka. Ale dzięki temu i tak lepiej się wysypialiśmy.
Drugim przełomowym momentem było przeniesienie blisko dwuletniej Julki do własnego pokoju. Spodziewaliśmy się następnego dziecka i nie chciałam, aby oba wydarzenia odbyły się w tym samym czasie. Julia nie mogła się poczuć „wygoniona” z sypialni rodziców przez młodszą siostrzyczkę. Oswajaliśmy ją stopniowo z nowym łóżkiem. Wybrała sobie pościel i poduszkę. Zdecydowała, które pluszaki mogą spędzać czas na łóżku, a które na parapecie, dostała nową piżamkę, bo stała się dużą dziewczynką. Pierwsze noce byłam z Julką w pokoju, usypiałam ją, potem kładłam materacyk z łóżeczka koło jej łóżka, żeby miała „miękkie lądowanie”, gdy spadnie, zostawiałam zapaloną lampkę nocną, aby się nie bała. Rzeczywiście spadała z łóżka wiele razy, zawsze na materacyk, bo nigdy nie obudził nas jej płacz, ale rano, czy też w nocy, znajdowaliśmy ją na materacu. Potem, aby nie chodzić do niej, zakładałam jej cieplejszą piżamkę i skarpetki, by nie marzła.
Ania to inna historia, bo każde dziecko jest inne. Córcia od początku była przyzwyczajana do spania w łóżeczku, zasypiała sama, a jedyne, czego potrzebowała do zaśnięcia, to smoczek i ukochana kołderka. Zauważyłam, że im mniej ingeruję w jej zasypianie, tym lepiej. Przytulamy się chwilę, przed położeniem do łóżeczka, potem otulam ją kołderką, daję smoczek i mrucząc, wychodzę z pokoju. aczp

Od Redakcji: W życiu dziecka ważne są rytuały. Dlatego warto je zachować także przed snem. Kąpiel, przytulanie, kołysanki, czytanie książeczki i układanie do snu o tej samej godzinie pomogą maluchowi spokojnie usnąć.

mtj_dopisek.gif

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama