Reklama

Tracy Hogg nazywana zaklinaczką dzieci w książce "Język niemowląt: Sen to nie powód do płaczu" proponuje siedmiodniowy plan nauki samodzielnego usypiania. Sama Tracy metodę nazwała metodą "rozsądnego snu". Zdaniem zaklinaczki konieczne jest wypracowanie codziennej rutyny, nauczenie maluszka, kiedy jest dzień, a kiedy noc, a także... samodzielne usypianie w łóżeczku.

Reklama

Tracy Hogg: jak uśpić dziecko?

Oburzonym rodzicom nie podoba się, że maluch ma samotnie płakać w łóżeczku, jednak jest to duża nadinterpretacja tej metody. Zdaniem Hogg nie należy od razu reagować na każdy odgłos wydany przez dziecko. Dziecko musi nauczyć się samodzielności i przede wszystkim mieć szansę ułożyć się do snu bez pomocy rodzica. Jeśli mama reaguje natychmiast, szczególnie biorąc maluszka na ręce i bujając go, burzy cały proces usypiania.

Pod żadnym pozorem maluszek nie może czuć się samotnie! Hogg podkreśla, że dziecko powinno czuć się bezpiecznie w swoim łóżeczku i pokoiku, co więcej jej znaniem na płacz dziecka trzeba reagować, ale nieprzesadnie. Zaklinaczka dzieci stawia na uspokajanie i kojenie płaczu dziecka bez brania maluszka na ręce. Zakłada również, że nie zawsze może się to udać, jednak wyciszonego maluszka należy zawsze odłożyć do łóżeczka, gdzie ma samodzielnie usnąć. Metoda Tracy Hogg wymaga dużo czasu i siły, ale wielu rodziców ją chwali, o ile od początku do końca została wprowadzona zgodnie z ideą zaklinaczki.

Dobowy rytm i rytuały wg. Tracy Hogg

Zdaniem Tracy Hogg, wiele dzieci ma problemy ze snem, bo nie odróżniają dnia od nocy. Rodzice pozwalają się maluszkowi wyspać w dzień, a potem zastanawiają się, dlaczego w nocy maluch nie chce spać. Zaklinaczka radzi, by do miejsca, gdzie śpi maluszek, dochodziło naturalne światło. Nie bój się, że słońce przeszkodzi w śnie maluszka. To ważny sygnał, regulujący dobowy rytm dziecka.

Warto także maluszkowi pokazać, że zbliża się noc. Pomogą ci w tym nocne rytuały. Wyciszenie mieszkania, wspólne czytanie, czy kąpiel pomagają dziecku przygotować się do snu i mogą być ważnym sygnałem dla dziecka, które wie, że już wkrótce trafi do łóżeczka na ten długi nocny sen. Jak zauważa Tracy, ważne jest, by odkładany do łóżeczka maluszek nie spał i był świadomy tego, co się dzieje. Oznacza to, że dziecko, które uśnie podczas karmienia, należałoby obudzić i pozwolić mu ponownie samodzielnie usnąć w łóżeczku. Nie wszystkim maluchom (szczególnie usypianym do tej pory inaczej, może się to spodobać). Czy metoda Tracy jest skuteczna? Od lat zwolennicy i przeciwnicy się spierają.

Krytycy twierdzą, że to nieludzkie metody, jednak warto zauważyć, że Tracy nie nakazuje, by ignorować dziecko (co wiele osób robi, próbując wdrażać jej metody). Zdaniem zaklinaczki kluczem do sukcesu jest obserwacja i zrozumienie własnego dziecka. W ten sposób rodzic może poznać potrzeby swojego dziecka i odpowiednio wcześniej reagować. Wielu specjalistów zauważa, że to właśnie my rodzice uczymy nasze dzieci konkretnych sposobów usypiania. Maluch nauczony usypiać na rękach rodziców, właśnie tego będzie się domagał co wieczór.

Zrozumieć język niemowląt razem z Tracy Hogg

Warto zaznaczyć, że kluczem przede wszystkim powinno być poznanie własnego dziecka i próba zrozumienia jego potrzeb (które zmieniają się w zależności od etapu rozwoju, wieku, czy stanu zdrowia). Tracy zwraca także uwagę na fakt, że dzieci mogą mieć różne temperamenty. Może samo nazewnictwo (lub tłumaczenie) nie jest najszczęśliwsze, to ma uświadomić rodzicom, że dzieci mogą być różne. Tracy Hogg w swojej książce "Język niemowląt", dokonała następującego podziału:

  • średniaczek - rozwija się niemalże książkowo i reaguje na wszelkie metody;
  • aniołek - nie płacze i niemalże od urodzenia przesypia całe noce, a ząbkowanie czy mokra pieluszka nie wyprowadzają go z równowagi;
  • poprzeczniaczek - ciągle zmienia zdanie, a metody, które działały wczoraj, dziś są zupełnie nieskuteczne, wszytko go złości, jest nieprzewidywalny;
  • wrażliwiec - nie lubi zmian, długo się przyzwyczaja do nowości, lubi rytm i spokój;
  • żywe srebro - wieczny uciekinier, nigdzie mu się nie podoba.

Zdaniem Hogg jedne dzieci mogą być łatwiejsze, a inne trudniejsze w "obsłudze." Świadomość ta powinna pomóc rodzicom zrozumieć, że skoro dzieci są różne to i metody powinny być nieco inne. Jednocześnie specjalistka zaznacza, że niemowlę czy, tak czy siak, potrzebuje ok. 20 minut, by usnąć i tego czasu nie należy skracać. Warto także sobie uświadomić, że poradnik dla rodziców to nie jest książka kucharska i trzeba troszkę więcej wysiłku, by "przepis na idealne dziecko" zadziałał.

Co sądzicie o tej metodzie? Czy któraś z Was ją stosowała? Napiszcie w komentarzach.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama