Święta bez presji – jak cieszyć się pierwszym Bożym Narodzeniem z dzieckiem? O bliskości i stawianiu granic rozmawiamy z Pawłem Zawitkowskim
Święta z pierwszym dzieckiem mają w sobie magię, którą trudno porównać z czymkolwiek innym. Rodzice często chcą, by były idealne – rodem z pinteresotwych kadrów: spokojne, rodzinne, pełne czułości. Tylko… jak to zrobić w realu? Jak nie zgubić własnych potrzeb i potrzeb maluszka? Jak mądrze stawiać granice najbliższym i oczekiwaniom – także tym, które sami sobie nakładamy? O tym rozmawiałyśmy z Pawłem Zawitkowskim, fizjoterapeutą, terapeutą wczesnego rozwoju z grupy Całkiem Fajni Terapeuci.
Pierwsze Boże Narodzenie z dzieckiem to jak wejście do świata, w którym emocje pracują na pełnych obrotach. Z jednej strony – miękkość małych rączek, zapach choinki i nieporadny uśmiech niemowlęcia. Z drugiej – cały świąteczny organizm: rodzina, gwar, nowe twarze, dźwięki, zapachy, presja usadzenia wszystkich przy jednym stole o jednej godzinie.
Wchodzisz w to jako mama lub tata, którzy chcą dobrze. Chcą ciepła. Chcą świętego spokoju. A jednocześnie słyszą: „Daj ponosić!”, „Zobacz, nie płacze u cioci!”, „Przecież nic się nie stanie, jak drzemkę pominie”.
I nagle – zamiast świątecznej sielanki – pojawia się zmęczenie, przebodźcowanie, poczucie, że ktoś właśnie z impetem wchodzi w twoje granice. Bo ty widzisz znaki: maluch przeciąga się, wierci, zaczyna kwilić. Potrzebuje snu, karmienia, kołysania… a nie kolęd na pełnym wolumenie. Święta są piękne, ale potrafią być też sprawdzianem. To dobry moment, by zadać sobie pytanie: co zrobić, aby były prawdziwe?
Podążaj za dzieckiem i jego potrzebami
To maluch wyznacza rytm jak szef rodzinnej spółki. Jeśli ma drzemkę o 12:00, to ma ją mieć o 12:00. Nawet jeśli barszcz dopiero co wylądował na stole. Najważniejsze jest dostrojenie do waszej rutyny. Ona daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, a rodzicom – kontrolę nad świątecznym chaosem. To nie jest fanaberia, to higiena małego człowieka. Jeśli potrzebujecie przerwy – bierzecie przerwę. Jeśli trzeba przesunąć spotkanie – przesuwacie. A rodzina? Może chwilę poczekać.
„Warto, żeby wszyscy, którzy będą uczestniczyli w świętowaniu, przyjęli, że to dziecko jest kierownikiem sytuacji, a nie my. Dobrze byłoby wziąć pod uwagę, że możemy spotkać się chwilę później albo chwilę wcześniej, że dobrze byłoby zrobić jakąś krótką przerwę po to, żeby dziecko odpoczęło, żeby się przespało. Ono nie ma obowiązku uczestniczyć w całym tym spotkaniu, a skoro ono nie ma obowiązku, to także rodzice, którzy są z nim, dobrze żeby na co dzień uczestniczyli w tym życiu dziecka. To jest bardzo ważne, dlatego że jeżeli założymy, że tego jednego dnia, gdy dziecko pójdzie później spać albo gdy dłużej z nami zostanie, nic się nie stanie… Otóż stanie się, dlatego że to jest bardzo emocjonalne spotkanie, a emocje męczą dziecko dużo bardziej niż jakiekolwiek wyzwania fizyczne. Wiadomo więc, że będzie musiało gdzieś odreagować — zazwyczaj w nocy albo następnego dnia. W związku z tym umówmy się, że te święta i każde następne będą tak jakby trochę dla tego dziecka, a nie dla rodziny” – wyjaśnia Paweł Zawitkowski.

Zapachy, głosy, światła – dostrajajmy świat do dziecka, nie odwrotnie
Święta to sensoryczna petarda: od świerku, przez aromat smażonego karpia, po ciocię pachnącą perfumami z mocną nutą jaśminu. Warto ten miks nieco złagodzić. To nie tylko kwestia komfortu. To kwestia rozwoju.
„Nie oczekujmy, że dziecko będzie tolerowało to, co my tolerujemy. (…) Unikamy ciężkich perfum, oleistych, parafinowych zapachów, bo intensywnie działają na układ oddechowy dziecka. Światła – stonowane. Głosy i śpiewy – o dwa tony niżej.”
To prowadzi nas do jeszcze jednego ważnego wątku: w świątecznym zgiełku łatwo zapomnieć, że maluszek funkcjonuje w zupełnie innym tempie niż my. Jego układ nerwowy dopiero dojrzewa, a każdy silny bodziec — nawet ten z pozoru pozytywny, jak głośne kolędy czy ekscytacja dorosłych — może stać się dla niego zbyt intensywny. Dlatego tak ważne jest świadome „przestrajanie” otoczenia. Nie po to, by ograniczać radość świętowania, ale by zbudować małemu człowiekowi bezpieczną, przewidywalną przestrzeń, w której może czuć się swobodnie i spokojnie.
Teoria więzi i psychologia rozwojowa jasno mówią: dostrajajmy się do rytmu biologicznego dziecka. Wtedy budujemy harmonijne podstawy jego rozwoju
Bezpieczeństwo przede wszystkim – jak podnosić i nosić malucha?
Podczas świętowania każda para rąk chce „choć na chwilę” ponosić dziecko. I tu wchodzi twarda, merytoryczna ramka: bezpieczeństwo ponad uprzejmość. Możesz powiedzieć „nie”. Możesz powiedzieć „pokażę ci, jak zrobić to dobrze”. To jest twoja rola – strażnika komfortu maluszka.
Dziecko nie jest niczyją własnością. Ważne, by zachować reguły poczucia bezpieczeństwa. Jedna ręka pod miednicę, druga stabilizuje tułów i głowę. Miednica jest kluczem do całego ciała. Odpowiednia stabilizacja jest najważniejsza
Strategiczne momenty wymagają spokoju
Karmienie, sen, przewijanie – dla dziecka to trzy filary poczucia, że świat ma sens. Podczas świąt mogą wyjątkowo łatwo zostać zakłócone, dlatego warto zaplanować własną „bezpieczną strefę”: cichy kąt do karmienia, miejsce, w którym maluch może spokojnie zasnąć, oraz przestrzeń do przewinięcia bez pośpiechu i komentarzy z otoczenia.
Takie mikroprzestrzenie działają jak kotwice – przywracają maluszkowi równowagę, a rodzicowi pozwalają złapać oddech, nawet gdy dom tętni świątecznym życiem. I – co ważne – dobrze dobrana pieluszka również wspiera ten rytm. Zapewnia maluchowi komfort, kiedy jego ciało reaguje na nadmiar emocji, a rodzicom ułatwia zachowanie spokoju w najbardziej intensywnych momentach. Jak wybrać odpowiednią?
Pieluszki powinny być przede wszystkim wygodne, czyli odpowiednie. Terapeuci nazywają je falochronami — to elementy, które chronią to, co wydobywa się z dziecka, przed wypłynięciem na zewnątrz. Takie, które są dobrze dopasowane do pachwin dziecka, odpowiednio wyprofilowane i odpowiednio chłonne, z kanalikami odprowadzającymi wilgoć – wyjaśnia Paweł Zawitkowski.

Chcesz wiedzieć więcej? Zobacz całe wideo
W tej rozmowie jest o wiele więcej – o emocjach, o relacjach, o potrzebach zarówno dziecka, jak i rodzica. Jeśli chcesz wejść w święta bez presji, ale z mądrą bliskością i dobrze ustawionymi granicami – koniecznie obejrzyj cały wideo podcast z Pawłem Zawitkowskim.
To najlepsza inwestycja w spokojne święta, jaką możesz zrobić – dla siebie i dla maluszka.
Materiał promocyjny marki Bella Baby Happy