Coraz więcej rodziców odmawia podawania dzieciom obowiązkowych szczepionek. Zbliżamy się do niebezpiecznej granicy, kiedy poziom wyszczepialności nie będzie już chronił osób nieszczepionych przed chorobami zakaźnymi.
– W 2017 r. może być nawet dwa razy więcej odmów szczepień niż w 2016 r. – mówi prof. Elżbieta Augustynowicz z Państwowego Zakładu Higieny-Narodowego Instytutu Leków.

Reklama

Czego boją się rodzice?

Zwykle, gdy czegoś nie wiemy, szukamy informacji w internecie. Nie dziwi więc fakt, że również informacji na temat szczepień rodzice szukają właśnie tam. Internet nie jest jednak miejscem, gdzie znajdują się tylko sprawdzone informacje. Obok informacji o tym, że szczepienia chronią dziecko, znajdują się takie, że szczepienia szkodzą. Rodzice nie wiedzą, komu wierzyć, są zagubieni.

– Szczepienia wymknęły się spod kontroli medycznej, przeszły w sferę emocji. Rzecz w tym, żeby rodzice potrafili odróżniać źródła wiarygodne, oparte na wiedzy ekspertów, od takich, które są wyssane z palca. Albo żeby odnalezione informacje weryfikowali u lekarzy. A lekarze, żeby mieli czas na to, by rozmawiać z rodzicami – mówi dr Tomasz Sobierajski, socjolog.

Czego boją się eksperci

Jeśli nadal tendencja dotycząca nieszczepienia dzieci będzie się utrzymywać, za kilka lat może pojawić się sytuacja, że liczba osób zaszczepionych będzie zbyt mała, by chronić tych, którzy nie mogą zostać zaszczepieni, a wirusy zaczną krążyć w populacji. Tak dzieje się już w niektórych krajach - stąd np. epidemia odry w Rumunii, Włoszech, Niemczech.

Reklama

– Nie boimy się chorób, bo ich nie widzimy. Gdy w Pakistanie dzieci są kalekami, bo mają powikłania po polio, nikt nie zastanawia się nad tym, czy szczepić, czy nie. Bo widzi, jakim dobrodziejstwem są szczepionki – mówi dr Paweł Stefanoff z Zakładu Epidemiologii PZH-NIL. U nas takiej sytuacji nie ma. I lepiej, żeby nie wróciła.

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama