Reklama

Hans i Matylda
Yokococo
Wydawnictwo Łajka
Od 3. roku życia
Cena: 34 zł

Reklama

Bo tacy jesteśmy – pełni sprzeczności, ale czy jest w tym coś złego? Autorka "Hansa i Matyldy", Yokococo, mówi, że nie, pozwalając dzieciom być i dobrym, i złym.

Tytułowi "Hans i Matylda" to dwa koty. Już od pierwszej strony nie mamy wątpliwości, kto tu jest czarnym, a kto białym charakterem. Matylda to ta dobra i grzeczna. Hans... Cóż, niezły z niego rozrabiaka. Gdy Matylda spokojnie czyta książkę, Hans buszuje w śmietniku. Gdy ona sprząta w kuchni, on bazgrze po elewacji domu. A wszystko to przedstawiono w kolorystyce, która podpowiada, z kim mamy do czynienia. Bo świat Matyldy to kolory, jasność, dzień, Hansa zaś to szarość, czerń, ciemność, noc – oba światy zestawione dla kontrastu obok siebie.

Kiedy wiemy już kogo lubimy, a kogo nie, historia nabiera rumieńców. Otóż Hans wpada na pomysł uwolnienia zwierząt z zoo. Nie najlepszy, prawda? Niby tak, ale dlaczego, czytając o planach Hansa, myślimy o nim ciepło (ręce do góry, komu przyszło to kiedyś do głowy, by wypuścić tygrysa z klatki)? Ba, przyłapujemy się nawet na tym, że mu dopingujemy. A co robi Matylda? Matylda pomaga policji rozwiązać zagadkę (bo "Hans i Matylda" to opowieść kryminalna dla dzieci) i wskazuje miejsce pobytu Hansa. Niby obywatelska postawa, ale nam, dorosłym, ciśnie się na usta "To donos!". Tylko, drodzy rodzice, nie pozwólcie im się wydostać, niech wasze dzieci same ocenią, czy zachowanie Matyldy jest dobre, czy złe, zwłaszcza że to nie koniec historii. Nie zdradzę pointy, ale zapewniam, że będzie się jeszcze działo – czeka was bowiem nieoczekiwany zwrot akcji (jak na dobry kryminał przystało), który sprawi, że zweryfikujecie swoją opinię i o Matyldzie, i o Hansie. Plus ilustracje, wyraziste, narysowane mocną kreską. Idealne dla najmłodszych.

Książkę doceniło brytyjskie pismo dla rodziców "Junior", przyznając autorce prestiżową nagrodę Junior Design Awards 2012 w kategorii "Najbardziej obiecujący talent".

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama