Reklama

Sadziła raz Pani Jadźka kwiatki,
ot takie pospolite bratki.
Zobaczyła ją raz sąsiadka
i zaczęła się taka gadka:
„A co pani tutaj sadzi,
nikomu to drzewo nie wadzi?”
Pani Jadźka się zaśmiewa
i bratki maleńkie podlewa:
„Sąsiadko, to małe kwiatuszki,
nie będą wadzić w nóżki”.
Sąsiadka uśmiechem odpowiedziała
i zaraz do drugiej poleciała:
„Pani sąsiadko! Niech Pani poradzi!
Pani Jadźka coś w ogródku sadzi!
W cieniu będzie ziemia moja,
bo urośnie tam sekwoja!”
Gałęzie potężne,dach mi opadnie,
jak z sekwoi coś tam spadnie.
Na to sąsiadka się przeraziła
i od razu do trzeciej zadzwoniła:
„Hallo sąsiadko, tu sąsiadka z ulicy,
chodzą straszne wieści po okolicy.
Pani Jadźka niszczy dom sąsiadce!
Dzwońmy na policję, po adwokata, radcę!”
Sąsiadka trzecia też pełna trwogi
spogląda na przeciwną stronę drogi.
A tam Pani Jadźka macha łopatą,
aż usypała górkę kopiatą.
Sąsiadka patrzy, wręcz nie dowierza,
ale milczeć wcale nie zamierza!
Pędzi do czwartej, Pani Józefy,
to punkt obserwacyjny sąsiedzkiej strefy.
Z okna tej pani widać podwórko, zobaczą,
co Pani Jadźka robi z górką.
I stoją cztery sąsiadki przy oknie,
zrazu jedna złośliwie cmoknie:
„Nie podoba mi się, co Pani Jadźka działa,
na pewno coś cennego tam schowała”
Druga sąsiadka od siebie dorzuciła:
„Pewnie złoto, co Pani Wanda zgubiła.
Trzecia woła: „- Pani tajemnicę odgadła!
To na pewno Pani Jadźka je ukradła!”
Pani Józefa już raport sporządza
i spotkanie z Panią Wandą zarządza.
Siedzi pięć sąsiadek jak na grzędzie,
każda o ton głośniejsza będzie.
Sąsiadki uważają, że mają rację,
a tu Pani Jadźka zaprasza na kolację.
Idą: pierwsza za piątą, zaraz i druga
trzecia i czwarta porozumiewawczo mruga.
Ze spojrzeniami pełnymi konspiracji
siadają z Panią Jadźką do wspólnej kolacji.
Pani Jadźka życzliwie sałatkę podaje
ale pierwsza zaraz drugiej ją daje.
Trzecia niechętnie na nią patrzy,
prędzej czwartą sałatką uraczy.
Czwarta piątej miseczkę popycha
i od razu z ulgą głębiej oddycha.
A piąta sałatkę obok siebie stawia
„Czy jest zatruta?”- się zastanawia.
Pani Jadźka nie wie o co chodzi,
przecież sałatka nikomu nie szkodzi.
Sama ze smakiem sobie nakłada
i dzisiejszy dzień im opowiada:
„Sąsiadki drogie, gazonik zrobiłam
bratki fioletowe tam zasadziłam
i będę też stawik robić, dziurę kopałam,
ale się tą łopatą dziś namachałam”.
„Stawik robiłaś”? pierwsza pyta,
„Stawik?”- druga za słówko chwyta.
„Bratki sadziłaś?”-trzecia powątpiewa
Czwarta z nudów z piątą ziewa.
Pani Jadźka pytania potwierdza
a na koniec takie zdanie stwierdza:
„ Moi mili, drodzy goście,
plotek proszę nie roznoście.
Może się komuś w oczach dwoi,
ale ja nie sadzę tu sekwoi!
Skarbów też nie zakopuje,
tylko kwiaty pielęgnuje”.
Na to sąsiadki robią się czerwone,
Jedna przez drugą krzyczy: „to one!”
I wskazują druga na pierwszą i czwartą,
czwarta prowadzi z piątą kłótnię zażartą.
Piąta na trzecią winę przerzuca,
trzecia takie ataki odrzuca.
Pani Jadźka uspokaja gości,
nie zmniejszyło to sąsiedzkiej złości.
Dalej głośno na siebie krzyczą,
moce głosu u Pani Jadźki ćwiczą.
Ktoś to usłyszał aż na dworze
i poinformował policję o tym sporze.
Policja na miejsce przyjechała,
cała okolica też się zleciała.
Stoją pod domem i rozmawiają,
że sprawy pewnie źle się mają.
Gdyby ktoś tylko prawdę powiedział,
jeden bratek z drugim cicho siedział.
Każdy z nich taki maleńki
i wiotki cóż może na sąsiedzkie PLOTKI.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama