Reklama

Gabrysi i Wojtkowi.

Ania jest wesołą trzylatką o jasnych włoskach i brązowych oczach. Jak każda mała dziewczynka lubi biegać, skakać i bawić się swoimi zabawkami. Kochała swoje lalki duże i małe, misie, klocki, układanki, piłki, kredki, farby… Zabawek Ania miała bardzo dużo, a może nawet i miała wszystko. Ona sama nawet nie wiedziała ile ich ma.

Reklama

Jednak Ania miała jeden problem. Bardzo, ale to bardzo nie lubiła sprzątać. Po skończonej zabawie nigdy nie odłożyła zabawek na swoje miejsca. Ania się bawiła, a rodzice sprzątali po niej bałagan, który zawsze powstawał pod koniec każdego dnia. Tłumaczyli jej, zachęcali ją do pomocy przy porządkowaniu zabawek, ale Ania zawsze była już taka zmęczona, że nie umiała włożyć ani jednego klocka do pudełka czy odłożyć lalkę na półkę.

Pewnego dnia, po przebudzeniu Ania chciała zabrać z szuflady swojego ulubionego misia, ale w szufladzie go nie było. Hmmm, przecież zawsze tu był, gdzie on może być – pomyślała Ania. Ania pobiegła do taty, która już wołał na śniadanie. Powiedziała mu, że nie umie znaleźć swojego ukochanego misia. Tata powiedział córce, że wczoraj był tak zmęczony, że nie posprzątał po niej jej zabawek. Miś wieczorem został na dywanie i tam spędził noc, chyba, że mama go schowała. Musisz jeszcze raz go poszukać – zaproponował tata. Po czym dodał – na pewno leży pod łóżkiem lub jest w szafie. Ania wybrała się na dalsze poszukiwania, jednak jej misia nigdzie nie było. Szperając we wszystkich szufladach i pudłach z zabawkami stwierdziła, że niegdzie też nie ma jej bębenka, na którym wczoraj bębniła prze cały ranek. O nie – pomyślała Ania – zniknęła jeszcze jedna zabawka. Pobiegła z tą nowiną do taty.

Tata tym razem przerwał przygotowywanie posiłku i poszedł razem z Anią poszukać jej zaginionych rzeczy. Okazało się, że zabawki naprawdę przepadły, co się z nimi mogło stać – zastanowił się. Aniu pobaw się inną zabawką, może misiu znajdzie się jutro. Ania posłuchała taty i pobiegła do swojego pokoju. Postanowiła, że pobawi się w lekarza. Wyciągnęła torbę lekarską, włożyła kitel i położyła do łóżek swoje lalki, które miały być pacjentami. Po skończonej zabawie Ania nie odłożyła zabawek na miejsce. Tata postanowił, że tym razem także nie posprząta po córce.

Następnego dnia, Ania zobaczyła, że na podłodze koło stolika, gdzie wczoraj zostawiła śpiące lalki, zniknęły wszystkie zabawki, którymi się bawiła. Najpierw sprawdziła czy zostały przeniesione przez rodziców do szafy, potem do szuflad i pudełek. Kiedy niczego nie znalazła pobiegła z tą nowiną do taty. Tata zamyślił się i powiedział, wiesz Aniu, to co się dzieje u nas w domu przypomina mi bajkę jaką opowiadała mi moja mama. Jeśli rzeczywiście przydarzyło nam się to, co w bajce mojej mamy to znaczy, że w naszym domu zamieszkali goście. Jak to – zaniepokoiła się dziewczynka – jacy goście? Tata się uśmiechnął i powiedział – wygląda na to, że mamy w domu chochliki. Co?, jakie chochliki? – wystraszyła się Ania.

Chochliki to małe ludziki mieszkające u niektórych ludzi – odpowiedział tata. Swoje mieszkanka urządzają w starych meblach, do których żaden z domowników dawno nie zaglądał, albo w innych cichych i bezpiecznych miejscach w domu. Żyją obok nas, nie robiąc nam krzywdy, starają się być niewidoczne, czasami biorą od nas rożne rzeczy, które ich zdaniem są już niepotrzebne. Jeśli coś rzucamy na podłogę i nie podnosimy tego, to chochliki uważają, że tego już nie chcemy i postanawiają to sobie zabrać. Tatusiu – spytała Ania – czy to znaczy, że one już nie oddadzą moich rzeczy? Nie wiem kochanie, ale może je poprosić, żeby nam oddały twoje zabawki– odpowiedział tata.

Reklama

Po chwili tata oznajmił, że napiszą do nich list, w którym poproszą o zwrócenie zabawek. Wieczorem zostawili list na podłodze w pokoju Ani. Ania długo nie umiała zasnąć rozmyślając o chochlikach. Bardzo pragnęła je zobaczyć. Czekała i czekała, aż w końcu usnęła. Rano zobaczyła, że list zniknął, ale pojawiły się jej wszystkie zgubione zabawki. Bardzo się ucieszyła z odzyskanych rzeczy, ale smutno jej było, że teraz chochliki nie mają się czym bawić. Postanowiła poszukać zabawek, którymi już się nie bawi, żeby dać je w prezencie chochlikom. Tata ucieszył się, że córka martwiła się o swoich nowych przyjaciół. Wieczorem w miejscu, gdzie zostawili list, tym razem ułożyli prezenty dla chochlików. Resztę zabawek, którymi Ania się bawiła ładnie posprzątała. Od tego zdarzenia Ania zawsze dbała o prządek w swoim pokoju, a od czasu do czasu zostawiała koło łóżka zabawkę, którą chciała podarować swoim gościom. Rodzice byli z niej bardzo dumni.

Reklama
Reklama
Reklama