Eve Ainsworth (na zdjęciu po lewej) jest angielską nauczycielką i pisarką. W swojej książce "7 dni" (wyd. Zielona Sowa) opisuje mechanizmy agresji wśród nastolatków i pokazuje, że często jej źródła znajdują się... w rodzinie. Spotkałyśmy się podczas Targów Książki w Warszawie – rozmawiałyśmy o tym, dlaczego dziewczynki w naszych czasach są coraz bardziej agresywne i skąd bierze się ich agresja.

Reklama

Jako mama dwóch dziewczynek nieźle się wystraszyłam po przeczytaniu Pani książki. Naprawdę dzisiejsze kilkunastolatki są aż tak agresywne?

– Często mamy błędne przekonanie, że przemoc w szkole dotyczy tylko chłopców. Przemoc wśród dziewczynek jest równie częsta, choć może wyglądać inaczej. Często opiera się na manipulacji emocjonalnej, może odbywać się w internecie. Częste są takie zachowania jak izolowanie, złośliwe komentowanie wyglądu i zachowania, po to, żeby poniżyć albo wprawić w zakłopotanie. Ale to również będzie agresja fizyczna. Kiedy pracowałam w szkole przekonałam się też, że bójki i innego rodzaju przemoc fizyczna także ma miejsce wśród dziewczynek. One naprawdę są świetne w szarpaniu się za włosy, szczypaniu, drapaniu.

W Pani książce bohaterami są dwie dziewczynki, ale też mamy ukazane ich rodziny, chociaż różne, to obie dysfunkcyjne. W jednej samotna matka, w drugiej agresywny ojciec. Czy to są rodziny typowe dla naszych czasów?

– Wydaje mi się, że tak. Bardzo dużo rodzin w naszych czasach zmaga się z takimi problemami jak ubóstwo, presja społeczna, samotne rodzicielstwo i przemoc. W przeszłości częściej nasze rodziny były wielopokoleniowe, wtedy te obciążenia – finansowe, ale nie tylko – rozkładały się na więcej osób, teraz często wszystko spada na samotną matkę.

W książce pokazuje Pani, że bycia sprawcą – albo ofiarą przemocy – często dzieci uczą się w domu.

– Rzeczywiście wzorce przemocowe bardzo często dzieci wynoszą z własnych rodzin. Tak samo mogą w domach nabywać cech typowych dla ofiar szkolnej przemocy: uległości, poczucia gorszości. Jeśli matka jest np. ofiarą domowej przemocy i na domiar złego usprawiedliwia przemocowe zachowania innego członka rodziny: ojca czy ojczyma, dzieci mogą zacząć takie zachowania postrzegać jako uprawnione. Myślę, że my, jako rodzice musimy pamiętać, że nasze działania i nasze doświadczenia mają duży wpływ na nasze dzieci.

Jakie sygnały pokazują nam, że u naszego dziecka w szkole dzieje się coś niepokojącego?

– Powinny nas zastanawiać wszystkie nagłe zmiany zachowania naszego dziecka. Apatia, gniew, agresja, trudności w złapaniu kontaktu, ale też ciągłe przesiadywanie przy komputerze – te wszystkie zachowania powinny skłonić nas do namysłu.

Zobacz także

Pani książka jest o nastolatkach, ale wydaje mi się, że w naszych czasach przemoc wśród dzieci zaczyna się dużo, dużo wcześniej.

– Tak, zwłaszcza u dziewczynek. Być może ich przemocowe zachowania są mniej świadome, ale dlatego też tak ważne jest, aby tego typu zachowania starać się wyłapać na możliwie najwcześniejszym etapie. Jeżeli pozwolimy takim "niewinnym" zachowaniom się rozwijać, to gdy będziemy mieli już w domu nastolatkę czy nastolatka będą one już mocno utrwalone. Agresja i przemoc ma to do siebie, że cały czas narasta, dlatego nie można lekceważyć nawet niewielkich jej przejawów.

Skąd bierze się agresja już u dzieci z 1. czy 2. klasy podstawówki?

– Małe dziecko często w ten sposób testuje, kim jest, gdzie przynależy i na ile może sobie pozwolić. Zadaniem jego rodziców jest je troszeczkę ukierunkować, przekierować na właściwą ścieżkę, z której ono wyskoczyło. Kilka razy porozmawiać z nim, pokazywać, że jego zachowanie jest nieprzyjazne dla innych, że może poprzez swoje działania kogoś skrzywdzić.

Powiedziała Pani, że agresywne zachowania u dziewczynek zaczynają się wcześniej niż u chłopców. Dlaczego?

– Dziewczynki w coraz wcześniejszym wieku zaczynają odczuwać społeczną presję, nakierowaną nie tylko na ich zachowanie, lecz także na wygląd. Cały świat daje im do zrozumienia, że powinny wyglądać ładnie, że muszą mieć modne ubrania, buty, fryzury. To się zaczyna już naprawdę bardzo wcześnie! Mam córkę, która ma 8 lat i na tle swoich rówieśniczek zachowuje się bardzo dziecinnie, bo w przeciwieństwie do nich nie skupia się jeszcze na tym, jak ułożyć włosy, jaką bluzkę założyć... Większość 8-latek przywiązuje do swojego wyglądu bardzo dużą wagę, większość 10-latek ma swoje telefony komórkowe i dobrze wie, jak zrobić sobie ładne selfie, a z kolei mnóstwo 12-latek ma swoje konta w mediach społecznościowych! Tak wygląda dzieciństwo współczesnych dzieci!

Jaką radę miałaby pani dla rodziców zarówno dzieci doświadczających przemocy rówieśniczej, jak i dzieci, którzy są autorami takiej przemocy?

– W obu przypadkach ważne jest wzmacnianie pewności siebie u dzieci. Bardzo często zachowania przemocowe wynikają z niskiej pewności siebie albo jeszcze innych problemów, jakie dziecko ma w domu. Często na spotkaniach autorskich opowiadam, że sama byłam ofiarą przemocy rówieśniczej w szkole średniej, ale teraz, kiedy rozmawiamy, przypomniałam sobie, że gdy byłam w szkole podstawowej sama byłam sprawcą przemocy wobec jednej z moich koleżanek. Bardzo często, szczególnie u młodszych dzieci, sprawcą przemocy jest dziecko bardzo niepewne siebie, które próbuje poprzez swoje przemocowe działania zadbać o siebie. Sprawca czy ofiara – to nie są stałe role, dzieci wchodzą raz w jedną, raz w drugą.

Jak w takim razie tę pewność siebie budować u naszych dzieci?

– Nie pocieszę tutaj nikogo: to naprawdę trudne zadanie. Warto pokazywać, że ładna buzia czy ładne ubranie nie są najważniejsze, warto opowiadać o kobietach, które odniosły sukces w życiu, warto swoim zachowaniem pokazywać, że naprawdę dużo zależy od nas samych. Bądźmy dumne z naszych dzieci, okazujmy im czułość i miłość, bez względu na to, jakie są. I jeszcze jedno: starajmy się je odciągać od komputera i zachęcajmy do uprawiania sportu, szczególnie dziewczynki. To ważniejsze dla ich poczucia własnej wartości niż myślimy.

Reklama

Dziękuję za rozmowę.

Czytaj także: Agresja słowna: jak ją rozpoznać?

Reklama
Reklama
Reklama