Reklama

Spójrzmy prawdzie w oczy, czystość to nie jest mocna strona małych dzieci. Bo i niby czemu miałaby być? Fajnie jest się bawić, biegać po kałużach, malować rączkami, kruszyć ciastka po całym stole, mieć wąsy z kakao – słowem, cieszyć się światem i poznawać możliwości swojego ciała, a nie pamiętać, by było ono wypucowane, wymyte, wykąpane. To zadanie dla mamy! Jak w takim razie sprawić, by przedszkolak zaprzyjaźnił się z codzienną higieną?

Reklama

Wymyślaj historyjki
Trzy- lub czterolatek z zainteresowaniem wysłucha opowieści o złośliwych zarazkach, które uwielbiają brud i siedzą na skórze, dopóki ich nie pogonimy. A najbardziej boją się mydła! To jest nasza superbroń do walki z tą zgrają łobuzów. Oprócz mydła mamy płyny do kąpieli, szampon, dorośli używają też środków czystości do sprzątania... Pięcio- lub sześciolatka można powoli wprowadzać w świat „wiedzy tajemnej” o organizmie człowieka: opowiadać mu o krwi, systemie obronnym, dobrych i złych bakteriach. Śpiewajcie piosenki („Mydło wszystko umyje, nawet uszy i szyję...”), wymyślajcie własne. O myciu rączek po powrocie z dworu może przypominać ustalone zaklęcie (zamiast: „Umyj ręce, znów zapomniałaś!”, mówisz np.: „Woda czeka na człowieka”).
UWAGA! Nie strasz przesadnie zarazkami. Mrożąca krew w żyłach historia o okrutnych bakteriach, które kryją się w zakamarkach ciała i czyhają na nasze zdrowie, jeśli tylko raz zapomnimy umyć rąk, może porządnie przerazić wrażliwego kilkulatka!

Z kąpieli uczyń atrakcję
„Pora się myć!” – wołasz i wiesz, co zaraz usłyszysz: „Nieee, mamo, dzisiaj nie, dziś się nie zabrudziłem”... A jednak trzeba. Bo na dzień bez kąpieli można sobie pozwolić kilka razy w roku – to maluch musi wiedzieć. Pozwól się chlapać, kup gąbkowe zwierzaki do przyklejania na wannę, statki, daj do zabawy puste pojemniczki, buteleczki (do przelewania, napełniania), aparat do baniek mydlanych. Kilkulatek ucieszy się też z własnego płynu do kąpieli, szamponu, mydełka o fikuśnym kształcie.
UWAGA! Niektóre trzylatki nie znoszą brać prysznica. Przeraża je szum wody, strumień zalewający buzię. Nie warto do tego zmuszać – niech maluszek w takim razie lepiej posiedzi w wannie, a do prysznica... dorośnie.

Przypominaj, przypominaj...
Brzdąc nie zostanie czyściochem z dnia na dzień. Zwykle trzeba wielu przypomnień. Cierpliwych, ale stanowczych. Spokojnych, ale konsekwentnych. Łagodnych, ale systematycznych. To potrwa, ale tak to z dzieciakami bywa... Inna sprawa, że wiele mam także starszych dzieci w wieku od 8 do 11 lat nadal narzeka, że ich maluchy z myciem są na bakier. Jedyna, ale za to dobra pociecha jest taka, że w domu, gdzie higieny się przestrzega, na pewno nie wyrośnie brudasek. Trzeba się tylko uzbroić w cierpliwość.

Partnerem raportu jest Babydream

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama