Na jednej z wrocławskich ulic policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji zobaczyli małego chłopca – samego, zapłakanego, bez ubrania. Dziecko było najwyraźniej przerażone, biegało w kółko bez celu. Funkcjonariusze postanowili szybko pomóc chłopcu i zbadać sprawę. Co się okazało?

Reklama

2,5 letnie dziecko samo biegało po chodniku

Podczas rutynowego patrolu policjanci z Wrocławia zauważyli nagle roztrzęsionego kilkulatka, najwyraźniej pozostawionego bez opieki. Od razu zajęli się chłopcem. Pytali też przechodniów, czy ktoś widział, co się stało albo czy wie, gdzie są opiekunowie malucha. Niestety nikt nie był w stanie podać żadnych informacji na ten temat. Minęło sporo czasu, zanim wyjaśniło się, dlaczego chłopiec sam biegał wzdłuż ruchliwej ulicy. Po ok. 30 minutach od napotkania przez funkcjonariuszy drogówki chłopca, na miejscu pojawiła się jego matka.

Zabawa w chowanego mogła doprowadzić do tragedii

34-letnia kobieta, która podeszła do policjantów, od razu podała się za matkę chłopca. Wyjaśniła, że syn nagle zniknął i nigdzie nie mogła go znaleźć. Bawili się razem w chowanego na terenie ogródków działkowych, które znajdowały się w pobliżu i kiedy była kolej syna na chowanie się, a matki na odliczanie do 10, chłopiec zniknął. Opuścił teren ogródków i pobiegł w kierunku ulicy. Całe szczęście, że akurat w tym miejscu przejeżdżali policjanci i zauważyli chłopca. Cały i zdrowy mógł wrócić z mamą do domu.

To już kolejny przypadek w ostatnich dniach, kiedy zabawa w chowanego okazuje się bardzo niebezpieczna dla dzieci. W tym przypadku winę ponosi matka, która nie powinna spuszczać tak małego dziecka z oczu w miejscu, gdzie mogła mu się stać krzywda. Chłopiec miał wiele szczęścia, że nie potrącił go żaden samochód i nic złego mu się nie stało. Niestety dla 3-latka ze Słupska zabawa w chowanego skończyła się tragicznie. Chłopiec zatrzasnął się w pralce i mimo długiej reanimacji, zmarł.

Źródło: gazetawroclawska.pl

Zobacz także

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama