2,7 promila alkoholu we krwi miał Alosza Szimko, który 23 kwietnia zginął na miejscu podczas wypadku w Moskwie. Dotąd między kierowcą a rodzicami dziecka trwała przepychanka na temat przebiegu całego zdarzenia. Ojciec Aloszy, Roman Szimko, twierdził, że kobieta kierująca autem jechała z nadmierną prędkością oraz złamała przepisy, rozmawiając przez telefon. Kierowca z kolei tłumaczył, że chłopiec wbiegł na ulicę z impetem po czym usiadł, co spowodowało, że nie został dostrzeżony w odpowiednim momencie.

Reklama

Zobacz także: Noworodek miał 4,5 promila alkoholu we krwi

Stan chłopca utrzymywany w tajemnicy

Dotąd rosyjscy śledczy nie ujawniali, że chłopiec był pijany. Po wypiciu takiej ilości alkoholu nie panował nad tym co robi. Nie wiadomo też w jakiej sytuacji doszło do upojenia i dlaczego w tym czasie nikt się nim nie opiekował. Pozostawiony samotnie na ulicy nie mógł sobie poradzić i nie wiedział co się z nim dzieje.

Ojciec twierdzi, że nie wiedział o tym, że dziecko jest pijane i nawet nie jest w stanie skomentować całej sytuacji.

Badania będą powtórzone

Tak szokująca sytuacja nie zdarza się często. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Moskwie ogłosiło, że badania zostaną powtórzone, a ciało chłopca – ekshumowane. Ojciec 6-latka podkreśla, że proces, który toczy się w tej sprawie może być niesprawiedliwy z uwagi na powiązania sprawczyni wypadku ze światem przestępczym.

Zobacz także

Nie zmienia to faktu, że do wydarzenia doszło w dramatycznych okolicznościach, a za stan dziecka odpowiadają przede wszystkim jego rodzice. To z ich winy i karygodnego zaniedbania dziecko całkowicie pijane wpadło pod samochód.

Kto zawinił według Was: rodzice, czy kierowca?

Reklama

Źródło: rmf24.pl

Reklama
Reklama
Reklama