Agnieszka Łyczkowska i Wojciech Janik, którzy pobrali się w 4. edycji „Ślubu od pierwszego wejrzenia”, na początku stycznia po raz pierwszy zostali rodzicami. To była długo wyczekiwana chwila. O narodzinach córeczki świeżo upieczeni rodzice poinformowali w mediach społecznościowych. Teraz Agnieszka jest już w domu i zdradza, jak sobie radzą z Wojtkiem oraz opowiada o porodzie.

Reklama

Nowa rzeczywistość

Gdy świeżo upieczeni rodzice ogłosili w mediach społecznościowych, że maluszek jest już na świecie, parę zalała fala gratulacji. Agnieszka i Wojtek pochłonięci nowymi obowiązkami nie mają czasu, by wszystkim odpisywać, więc młoda mama postanowiła zrobić to na InstaStories: „Kłębi mi się tyle emocji i tyle myśli w głowie. Dopiero jestem w stanie powoli pozbierać to wszystko. Dziękujemy za ogrom wiadomości i gratulacji” – powiedziała na InstaStories.

Agnieszka zdradziła także, jak z mężem odnajdują się w nowej roli: „Córunia jest bardzo, bardzo grzeczna. W szpitalu była bardziej niegrzeczna, niż jest w domu. Naprawdę. Odnajdujemy się z Wojtkiem w nowej rzeczywistości. Jest to dla nas nowa rola”.

Niestety w czasie pandemii panowie nie zawsze mają możliwość uczestniczenia w porodzie, czy odwiedzania żony w szpitalu, a powrót do domu jest bardzo wyczekiwanym momentem dla młodych mam. Uczestniczka programu „Ślub...” przyznała, że poród był bardzo długi i niełatwy, a potem nie miała, jak nabrać sił, gdyż była sama. Na szczęście już może liczyć na męża: „Ja się mega cieszę, że jestem już z Wojtkiem, który mnie wspiera i mi pomaga. W nocy w końcu odespałam moje trzy doby niespania. Wojtuś zajął się Antosią, a ja mogłam się zdrzemnąć 2 godziny ciągiem, móc zregenerować siły po porodzie i po pobycie w szpitalu”.

Młodą mamę w opiece nad maluszkiem wspiera nie tylko Wojtek, ale i rodzice Agnieszki: „U nas są cały czas moi rodzice. Moja mama była pielęgniarką, więc mogłam spokojnie zostawić z nią moją córeczkę z nią i bez problemu udać się na zakupy, a także umówić położną środowiskową”.

Zobacz także

Na instastories Agnieszka podziękowała również personelowi szpitala, w którym rodziła, oraz swojej douli. Mimo zmęczenia była tak zadowolona z opieki, że zdradziła, że pewnie urodzi w tym szpitalu jeszcze niejedno dziecko.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama