Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do ministra zdrowia z prośbą o komentarz w sprawie braku dostępu do znieczulenia porodowego. Zaznaczył, że chociaż znieczulenie jest prawnie gwarantowane każdej rodzącej, w wielu szpitalach nie ma możliwości jego podania. Jaką otrzymał odpowiedź?

Reklama

Brak anestezjologa = brak znieczulenia

W odpowiedzi na apel rzecznika Minister Zdrowia podkreślił, że szpitale wdrażają farmakologiczne metody łagodzenia bólu przy porodzie zgodne z rozporządzeniem ministerstwa. Według ministra główną przyczyną utrudnionego dostępu do znieczulenia jest brak odpowiedniej liczby lekarzy anestezjologów na rynku pracy. Choć zgodnie z danymi Centralnego Rejestru Lekarzy i Lekarzy Dentystów RP liczba anestezjologów rośnie z każdym rokiem, jest ich wciąż za mało. Minister podkreślił, że w związku z tym ministerstwo pracuje nad zmianą zasad odbywania szkoleń specjalizacyjnych dla lekarzy.

Rodzisz? Cierp!

Gdy pisaliśmy o apelu rzecznika w sprawie znieczulenia przy porodzie, wiele z was przyznało, że nie miało dostępu do znieczulenia. "Prosiłam, błagałam o znieczulenie, dali mi nospę! Bo nie mają dodatkowego anestezjologa, żeby był na porodówce" – napisała Anna. "U nas w szpitalu wojewódzkim w Bielsku-Białej z tego, co wiem, jest 2, czasem 3 anestezjologów na dyżur na cały szpital. Więc znieczulenie sporadycznie jest podawane, ale musisz wbić się w wolną chwilę anestezjologów, co przy takim obłożeniu w szpitalu jest praktycznie niemożliwe" – dodała inna czytelniczka. Czy w Polsce rzeczywiście tak trudno dostać znieczulenie?

Korzystałyście ze znieczulenia przy porodzie? Czekamy na wasze komentarze!

Zobacz także: Szokujące kartki z opisami porodów. Twój poród też tak wyglądał?

Zobacz także
Reklama

Źródło: rp.pl

Reklama
Reklama
Reklama