Ta rodzina toczy podwójną walkę
Kobieta w przeciągu kilku miesięcy dowiedziała się, że jej synowie mają raka. Każdy z chłopców walczy z innym nowotworem.
Nie sposób sobie wyobrazić, co czuje rodzic, który słyszy, że jego dziecko jest ciężko chore. Kiedy Keri Redfearn dowiedziała się, że jej dziesięcioletni syn Leo ma raka, jej serce pękło. Kilka miesięcy później ponownie usłyszała diagnozę: rak... tym razem chodziło o drugiego syna.
Podwójny cios
Gdy Leo zaczął się skarżyć na ból w żebrach, lekarze podejrzewali zapalenie mięśnia klatki piersiowej, później mama chłopca usłyszał, że to nerwobóle. Keri nie poddawała się i szukała dalej przyczyny. Kolejne badania wykazały, że chłopiec cierpi na neuroblastomę czwartego stopnia. Keri myślała, że nic gorszego już ich nie spotka... myliła się. Zaledwie cztery miesiące później dowiedziała się, że jej sześcioletni synek także ma raka. Młodszy syn Keri bladł z dnia na dzień, był marudny i stracił apetyt. Początkowo rodzice podejrzewali, że problemy mają podłoże psychologiczne, tyle przecież działo się w ich życiu. W Boże Narodzenie dowiedzieli się, że to chłoniak. Ostatecznie chłopcy trafili na jeden oddział.
- To zupełnie dwoje różnych dzieci, ale tak blisko mogą być tylko bracia - wyznaje Keri. Chłopcy wspierają się i przypominają sobie o lekach. Walczą wspólnie! Bracia, by poradzić sobie z bólem zbierają perełki odwagi, za każde badanie czy inną procedurę dodają jeden koralik na sznurku. Leo po czterech miesiącach ma już kilka metrów. Olivier zaczyna dopiero zbierać swoje perełki. W całej sytuacji cierpią nie tylko chłopcy i rodzice, ale i pięcioletnią siostrzyczka Isobel, która ma autyzm. Dla dziewczynki nowa sytuacja jest zupełnie niezrozumiała i trudna. Z dnia na dzień z domu pełnego ludzi została tylko ona. Isobel bardzo tęskni za braćmi. Keri nie tylko walczy o swoich dwóch synków, postanowiła także podjąć różne działania mające na celu podnoszenie świadomości na temat dziecięcych nowotworów, a także wspiera rodziców, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Co radzi mamom? - Jeśli myślisz, że coś jest nie tak, nie poddawaj się i szukaj lekarza, który wykona odpowiednie testy- mówi Keri.
Dziecięce nowotwory
Nowotwory u dzieci występują niezwykle rzadko i stanowią mniej niż 1% wszystkich diagnozowanych każdego roku nowotworów. Niestety chorobę tę u dzieci często diagnozuje się przypadkiem, gdyż objawy mogą wskazywać na inne problemy zdrowotne. Zdarza się także, że nawet w zaawansowanej chorobie dzieci czują się dobrze. Wczesna diagnoza jest możliwa w zasadzie tylko dzięki czujności rodziców i lekarzy i to ona zwiększa szansę na wyleczenie małych pacjentów.
Główne objawy nowotworów u dzieci:
- utrzymująca się nieuzasadniona utrata wagi,
- bóle głowy, którym często towarzyszą poranne mdłości i wymioty,
- obrzęk lub uporczywe bóle kości, stawów, pleców i nóg,
- guzki lub zgrubienia, szczególnie w okolicy brzucha, szyi, klatki piersiowej, miednicy lub pach,
- pojawianie się większej liczby siniaków, krwawienia,
- stałe, częste lub uporczywe infekcje,
- białawy kolor, pojawiający się za źrenicą,
- utrzymujące się zmęczenie,
- widoczna bladość skóry,
- zmiany w widzeniu, które pojawiają się nagle i utrzymują,
- powtarzająca się lub uporczywa gorączka.
Źródło: dailymail.co.uk
Zobacz także:
- Walka z rakiem u dziecka jest 10 razy trudniejsza niż wejście na Kilimandżaro
- Zbadaj dziecko, siebie, rodzinę: dzień otwartych drzwi w centrach onkologii
- Prof. Alicja Chybicka: nowotwory u dzieci można wyleczyć