Reklama

Co dokładnie niepokoi dorosłych i dlaczego dzieci nie mogą oderwać się od ekranu? Zanim pozwolisz swoim pociechom obejrzeć kolejny odcinek „Wyspy Totalnej Porażki”, warto się nad tym zastanowić. Takich żartów jak w serialu raczej nikt nie chciałby usłyszeć pod swoim adresem.

Reklama

W tym artykule:

„Wyspa Totalnej Porażki” martwi rodziców

Choć serial został oznaczony jako odpowiedni dla dzieci od 7. roku życia, wielu rodziców ma poważne wątpliwości. „Wyspa Totalnej Porażki” pokazuje rywalizację uczestników w często brutalnych i absurdalnych sytuacjach, które mogą być niezrozumiałe lub niepokojące dla najmłodszych widzów. Rodzice zauważają, że niektóre sceny promują niezdrowe wzorce zachowań. Uczestnicy krytykują wygląd innych, wymyślają upokarzające żarty i w każdym odcinku lekceważą podstawowe zasady bezpieczeństwa.

Ryzykowne wyzwania w „Wyspie totalnej porażki”

Serial opiera się na konkursach i wyzwaniach przypominających prawdziwe, ale ekstremalne reality show. Uczestnicy zmagają się z zadaniami, które bywają niebezpieczne, a nawet obrzydliwe – skakanie nad przepaścią, jedzenie dziwnych rzeczy czy wzajemne podkładanie sobie nóg to tylko niektóre z nich. Choć wszystko jest przedstawione w żartobliwej formie, dzieci mogą odbierać te zachowania jako coś normalnego i próbować je naśladować. W tym serialu nie ma granic, a zdrowy rozsądek zdaje się nie istnieć. Nastolatki zrobią wszystko, żeby nie odpaść z programu.

Dzieci nie mogą oderwać się od „Wyspy totalnej porażki”

Dzieci lubią ten serial za żarty z puszczania bąków, dynamiczną akcję i absurdalne sytuacje. Widzowie łatwo angażują się w fabułę, a wesoły i energetyczny dubbing oraz kolorowa animacja skutecznie utrzymują ich uwagę przez dłuższy czas. W tym serialu nie ma czasu na refleksję. Wszystko toczy się w szybkim tempie, co sprawia, że młodsze dzieci łatwo zatracają się w fabule.

Zanim zgodzicie się na oglądanie, zawsze sprawdzajcie, o czym jest bajka czy program dla dzieci. Jeśli już się zgodziliście, dobrze jest zacząć od wspólnego oglądania. Czasem lepiej być obok, komentować i wyjaśniać dziecku tę wymyśloną rzeczywistość.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama