Reklama

Wystąpienie z inicjatywą obniżenia progu wieku przy rekrutacji do samorządowych przedszkoli zapowiedziała w "Dzienniku Gazecie Prawnej" minister edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska. Resort edukacji wraca tym samym do swojego pomysłu sprzed dwóch lat. Wtedy został on jednak storpedowany przez ministra pracy, który bał się, że taka zmiana spowoduje, iż nie będą powstawały nowe żłobki (podlegają one kierowanemu przez niego resortowi). Dziś oba ministerstwa porozumiały się w tej sprawie – mówi Joanna Kluzik-Rostkowska. I zapowiada, że będzie dążyć do tego, by umożliwiająca takie rozwiązanie nowelizacja ustawy o systemie oświaty została przeprowadzona jeszcze w tej kadencji sejmu, czyli przed jesiennymi wyborami. Czasu pozostało więc niewiele.

Reklama

Sposób na niż i... redukcję etatów

Zgodnie z proponowanymi przez resort edukacji zmianami dyrektor przedszkola mógłby w szczególnie uzasadnionych przypadkach wyrazić zgodę na przyjęcie do kierowanej przez siebie placówki dziecka dwuletniego, a nie – jak do tej pory – dwuipółletniego. Taka zgoda byłaby obligatoryjna, jeśli do przedszkola chodzi już starsze rodzeństwo dwulatka, którego rodzice wystąpią z prośbą o przyjęcie go do placówki.

Skąd taki pomysł? Ministerstwo edukacji narodowej nie kryje, że proponowana zmiana to reakcja na niż demograficzny. Ale także konsekwencja obniżenia wieku szkolnego. Przypomnijmy, że już od września tego roku wszystkie sześciolatki – poza tymi, które mają "odroczenie" – zaczynają obowiązkowo naukę w szkole. A to oznacza, że w przedszkolach pozostanie po nich luka. Z roku na rok coraz większa. Dość powiedzieć, że – jak informuje MEN – w ciągu ostatniego roku liczba dzieci uczęszczających do przedszkoli zmniejszyła się o około 200 tysięcy. Obniżenie progu wieku przy rekrutacji do publicznych przedszkoli o rok ma więc zapobiec zwolnieniom nauczycieli.

Polecamy: 10 pytań i odpowiedzi o dwulatka w przedszkolu

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama