Reklama

Myślę, że ten temat jest znany większości mam. Gdy utulimy do snu nasze maleństwa, co czasem niestety zajmuje niektórym nie kilka minut, a kilkadziesiąt, to marzymy by dziecko pospało jak najdłużej. Zwłaszcza jak jest chore, albo ma kolki. Na paluszkach opuszczamy jego pokój i wtedy zaczyna się: dzwoni telefon do męża, sąsiad zaczyna remont, sąsiadka krzyczy coś z okna do wnuczki na placu zabaw, a dziecko... dziecko zaczyna płakać!

Reklama

Co robimy? Podchodzimy do "intruza" i kładąc palec na ustach, robimy magiczne "szszsz", co tłumacząc na język polski, brzmi: "Błagam, właśnie położyłam spać dziecko, bądź ciszej".

Niektórzy nie lubią mam "uciszanek", robią sobie z nich żarty i nie rozumieją powodów ich złości. Takie mamy najczęściej słyszą: Przestań! Nie możesz wychować dziecka w ciszy! Niedługo będzie się bać szelestu wiatru!

Coś w tym jest, dziecko nie powinno być izolowane od odgłosów dnia codziennego. Nie może żyć w ciszy i sterylności. To wszystko pięknie brzmi, tyle że czasem ma się nijak do rzeczywistości. Bo kiedy mama musi chwilę odpocząć, albo zrobić obiad w czasie drzemki dziecka, to będzie robić "szszsz..." bez względu na to, czy to się będzie komuś podobać, czy nie ;-)

A Tobie zdarza się również uciszać innych, gdy Twoje dziecko zaśnie? Nam tak ;-)

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama