Reklama

Kilka dni temu policjanci zostali wezwani na interwencję do jednej z posiadłości w Queensland w Australii. Gdy przyjechali na miejsce, 8-letnia Elizabeth Rose Struhs prawdopodobnie nie żyła już od kilku dni. W toku śledztwa okazało się, że rodzice dziewczynki, 50-letni Jason i 46-letnia Kerrie, prowadzili przydomowy kościół. Para to antyszczepionkowcy, którzy absolutnie nie ufają konwencjonalnej medycynie. Są przeciwnikami farmakologicznego leczenia, co ostatecznie doprowadziło do tragedii.

Reklama

Twierdzili, że to Bóg ją uzdrowi

Zmarła 8-latka miała zdiagnozowaną cukrzycę typu 1 i zalecone leczenie lekami insulinowymi. Ponieważ Jason i Kerrie uważali, że to Bóg uzdrawia, a nie leki, 2 stycznia zaprzestali leczenia córki. Mieli również twierdzić, że dziecko jest „zainfekowane robakami” i że z całą pewnością Bóg ją uzdrowi. Z wyników sekcji wynika, że dziewczynka zmarła kilka dni później, najprawdopodobniej 7 stycznia.

Rodzice jednak nie zareagowali na śmierć dziecka. Nie wezwali pomocy, oddając się „rytuałom modlitewnym” w przydomowej kaplicy. Jak zeznali sąsiedzi, zaprosili więcej osób, była głośna muzyka, śpiewy i modlitwy. Medyków wezwano dopiero kolejnego dnia, gdy ciało dziecka zobaczył członek „sekty” (tak „The Sun” określiło kościół prowadzony przez rodzinę). Sąsiad rodziny był świadkiem, gdy ratownik medyczny uciekł z domu „we łzach” po tym, jak znalazł ciało dziewczynki. Natychmiast została wezwana policja.

Bez emocji

Policja oskarża rodziców o „morderstwo, tortury i niezapewnienie środków do życia”. Rodzice pojawili się na zdalnej rozprawie w sądzie w ubiegłą środę. Nie okazywali żadnych emocji. Od śmierci córki przebywają w areszcie w mieście Toowoomba.

Para ma jeszcze piątkę niepełnoletnich dzieci w wieku od 3 do 16 lat. Po tragedii o prawo do opieki zaczęła się ubiegać najstarsza z rodzeństwa, Jay Struhs, która jest już pełnoletnia. Dziewczyna jest zdruzgotana śmiercią siostry. – Śmierć Elisabeth całkowicie nas załamała. Żadna inna rodzina nie powinna słyszeć ani doświadczać tego, co my musieliśmy znosić – mówi Jay. Aby poradzić sobie z opieką nad rodzeństwem, założyła internetową zbiórkę pieniędzy.

Źródło: dailymail.co.uk, The Sun

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama