Okazało się, że i wśród naszych czytelniczek są mamy, które dopiero co wyszły ze szpitala po tym, jak ich dziecko wymagało intensywnej pomocy lekarskiej. Chętnie dzieliły się swoimi doświadczeniami:

Reklama

„Właśnie przechodzimy tego wirusa, bardzo długo się utrzymuje, walczymy już drugi tydzień. Okropny, duszący kaszel. Wynik z krwi pozytywny, RSV, 2 dni temu wyszliśmy ze szpitala... Odział przeznaczony tylko dla dzieci chorych na RSV praktycznie cały czas zapełniony i to takie maluszki leżące pod tlenem”;
„Właśnie wyszliśmy po 2 tygodniach RSV ze szpitala, kolejne 2 tygodnie antybiotyk w domu i miesiąc z głowy. W szpitalu 90 procent sal to izolatki z RSV”;
„Od poniedziałku leżę z 2-miesięczną córką w szpitalu. Cały oddział dzieci chorych na to samo, czyli wirusa RSV... Codziennie jakieś nowe dzieci przyjęte na oddział….”.

Szpitale nie pokazują skali problemu

Okazuje się, że mnóstwo internautek walczy z chorobą w domu. Ich dzieci, póki co nie wymagają hospitalizacji, ale wirus RSV i inne podobne dają do wiwatu całym rodzinom:

„My właśnie go przechodzimy, bardzo długo utrzymuje się gorączka, straszny kaszel i katar”;
„Moja trzyletnia córka już trzeci tydzień z katarem i kaszlem. Przeszło już na mnie i męża”;
„U nas już miesiąc się ciągnie, straszny kaszel, katar, gorączki brak. Antybiotyki już były i dalej to samo. Najbardziej wraca najmłodszemu”;
„Przechodziłam to z córką półtora roku temu, miała 15 miesięcy. Teraz prawdopodobnie nas znowu zaatakowało. Duszący kaszel, świsty i gorączka, walczymy w domu z inhalacjami. Wtedy skończyło się szpitalem 8 dni...”.

Każda okazja do kpin jest dobra?

Wirus RSV może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia dziecka. Kaszel i duszność sprawiają, że maluchy nie mogą normalnie oddychać i trzeba im w szpitalu podawać tlen. Lekarze alarmują, że mamy do czynienia z epidemią RSV. Żaden rodzic, który wylądował z dzieckiem w szpitalu z powodu RSV, nie ośmiela się kpić z ogromnej liczby zachorowań wśród dzieci. Ale zdarzają się i takie komentarze:

Zobacz także

„Tak, ale lekarz jako pierwsze mówi: podejrzenie COVID-19. Widzę, że są inne choroby, no cud”;
„No ja się dziwię, że wróciła w ogóle grypa”.

Takie podkpiwanie nie wszystkim przypadło do gustu. Część internautek nie wytrzymała:

„Nie wiem, z czego ludzie się śmiejecie? To nic śmiesznego. Córka miała 2 miesiące, gdy się zaraziła tym wirusem i po 3 dniach skończyło się w szpitalu z zapaleniem płuc…”;
„To nie jest śmieszne, znajoma już drugi tydzień spędza w szpitalu z miesięcznym dzieckiem. Co chwilę nowi przychodzą, miejsc na oddziałach nie ma”.

Sprawdź także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama