Reklama

Olga Frycz została mamą pod koniec września 2018 i szybko dołączyła do grona mam-celebrytek. Na Instagramie założyła nawet osobne konto (oprócz istniejącego już „tojafrycz”) o nazwie „toja_mama”, na którym publikuje posty związane wyłącznie z macierzyństwem. Ostatnio to właśnie tam pochwaliła się nowym wózkiem dla córki Helenki. Aktorka sama przyznała, że jest dość drogi, ale przy okazji wymieniła mnóstwo jego zalet. Poza tym podobno cały Paryż takimi jeździ, więc musi być świetny, prawda?

Reklama

Olga Frycz zachwycona spacerówką YOYO Babyzen

Aktorka opublikowała na Instagramie zdjęcie z nowym wózkiem, który trzyma dosłownie jak torbę na ramieniu. Od razu widać jego dwie największe zalety – składa się do niewielkich rozmiarów i jest leciutki (waży niecałe 6 kg!), co stanowi ogromny plus zwłaszcza dla rodziców, którzy dużo podróżują z dzieckiem.

A co w tej kompaktowej spacerówce urzekło aktorkę najbardziej? Przede wszystkim przyznała: „Słyszałam o tym wózku dużo dobrych opinii. Starzy Dzidziutków też mi go polecali, a umówmy się, oni wiedzą, co dobre (i drogie ????). Podobno „cały” Paryż jeździ YOYO Babyzen”. Jednak nie tylko to powoduje, że ten wózek naprawdę warto mieć. Olga postanowiła podzielić się z fanami wszystkimi zaletami, jakie w nim dostrzegła. Z jej opisu wynika, że jest ich mnóstwo!

  • „Jest śliczny. Minimalistyczny i bardzo stylowy moim zdaniem, a dla niektórych to ważne. Dla mnie na przykład ????.
  • To właśnie ten słynny wózek jako pierwszy był akceptowany jako bagaż kabinowy.
  • Można go zabrać NA POKŁAD SAMOLOTU (standardy bagażu podręcznego mogą być jednak inne w różnych liniach lotniczych, więc lepiej sprawdzić, jakie są przepisy wybranego przewoźnika).
  • Kompaktowy rozmiar po złożeniu: 52 x 44 x 18 cm (po złożeniu to podobno najmniejszy wózek dostępny na rynku).
  • Waży 6 kg. To mało, ale znam jeszcze lżejszy.
  • Istnieje możliwość zamontowania wielu popularnych modeli fotelików samochodowych na stelażu wózka za pomocą adaptera.
  • Zapinana na zameczek kieszonka na pierdoły jest dla mnie bardzo przydatna.
  • Dosyć łatwa regulacja pozycji siedzenia.
  • Dodatkowo dokupiłam uchwyt na kubek/butelkę i to był strzał w 10.
  • Małe przeźroczyste okienko".

Młoda mama zdradziła też, jakie mankamenty dostrzegła w swoim modelu wózka YOYO Babyzen po prawie dwumiesięcznym użytkowaniu. Jak wiadomo, nie ma rzeczy idealnych, więc nawet tak świetna spacerówka ma jakieś wady.

  • „W mojej opinii wózek kiepsko sobie radzi z przeszkodami typu dziura, niziutki krawężnik, patyk, lub ciut wyższy próg. Zacina się i ani nie drgnie. Dlatego moim zdaniem bardziej sprawdzi się w galerii handlowej niż na naszych polskich chodnikach.
  • Jeśli chodzi o składanie, to nie wiem czy to kwestia mojego egzemplarza, ale czasem coś się przytnie, często wypada jeden dzyndzel, który trzyma plecy i wtedy wcale nie można go złożyć.
  • Nie złożę go, trzymając dziecko na rękach.
  • Dyndające nóżki, ALE można dodatkowo dokupić podnóżek.
  • Stosunkowo mały i płytki daszek".

Czy wózek YOYO Babyzen wart jest swojej ceny?

Kosztuje około 1900 zł (w internecie można znaleźć nieco tańsze modele). Zdaniem Olgi Frycz: „YOYO Babyzen to przepiękny gadżet. Jeśli finansowo jesteście w stanie sobie na niego pozwolić to okej. Na pewno super się sprawdzi rodzicom, którzy faktycznie często latają”. Aktorka podkreśliła przy tym, że swój model kupiła, a nie dostała (tak dla jasności).

Reklama

Źródło: Instagram

Reklama
Reklama
Reklama