Reklama

Małgorzata Rozenek wciąż czeka na narodziny trzeciego dziecka. Prezenterka przyznała, że termin porodu minął kilka dni temu, ale jej synkowi nie śpieszy się z przyjściem na świat. 42-latka właśnie opublikowała na Instagramie nowe zdjęcie, na którym potwierdza, że nie odmawia sobie przyjemności w ciąży i udowodniła obserwatorom, że wciąż ma ciążowy brzuszek:

Reklama

Fani nie kryją zniecierpliwienia

Fani są zniecierpliwieni przedłużającą się ciążą gwiazdy, czego wyraz dają w licznych komentarzach:

„Ja to już nie mogę z tym Pani brzuchem ;D co chwilę widzę nowe zdjęcie i myślę: ooo może to już? Jest dzidziuś? A tu nie... zonk”

„Długa ciąża nawet dla mnie obserwatora, domyślam się, że jak już dzidziuś wyjdzie, radość będzie tak wielka, jak czekanie”

„Widocznie Maluchowi tam dobrze i nie myśli o eksmisji, pomimo zapewne zmęczenia i niecierpliwości tulenia Mamy” – pisali.

Jaki pseudonim otrzymała Rozenek od lekarza?

Nie trudno zauważyć, że Małgorzata Rozenek lubi rozmawiać z fanami na Instagramie i dzielić się z nimi swoim życiem prywatnym. Często urządza sobie tam pogawędki. Ostatnio odpowiadając na jeden z komentarzy, zdradziła, jaką ksywkę nadał jej lekarz prowadzący ciążę:

„Jak to powiedział mi lekarz: Matka królów. Tak się nazywa kobietę, która rodzi samych synów” – napisała w komentarzu.

Nic dziwnego, że Małgorzata Rozenek chwali się takim pseudonimem – nie da się ukryć, że brzmi wyjątkowo i może być dla niej powodem do dumy. Czekamy z niecierpliwością, aż Małgorzata pochwali się zdjęciem nowo narodzonego synka i życzymy prezenterce dużo zdrowia i spokojnego porodu.

Źródło: plotek.pl, stylfm.pl
Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama