„Jestem załamana kosztami Wielkanocy. Chyba zbyt pochopnie zaprosiliśmy rodzinę na grilla w majówkę. Będzie nas stać na kaszankę z cebulą…” [LIST DO REDAKCJI]
Wczoraj wieczorem weszłam na konto, żeby zobaczyć, jak stoimy z kasą. Jestem załamana. Ta Wielkanoc była najdroższymi świętami w historii naszej rodziny. Przed świętami – każda wizyta w sklepie kosztowała nas od 100 do ok. 500 zł.
- redakcja mamotoja.pl
Jak co roku śniadanie wielkanocne na 11 osób było u nas. Do tego – jak co roku – podzieliliśmy się wcześniej, co kto przygotuje. Na naszej głowie były: żurek, jajka, wędliny, sosy (tatarski, chrzan, majonez, żurawina), masło, jedno ciasto i pieczywo… O sałatki, przystawki, danie obiadowe, pozostałe ciasta i obiad w drugi dzień świąt nie musieliśmy się martwić.
Na co wydaliśmy ponad 1000 zł
To niewiarygodne, ale na to śniadanie wydaliśmy ponad 1000 złotych. OK, kupowaliśmy też środki czystości: płyn do mycia okien, ręczniki papierowe, proszek do prania. W tym tysiącu są też koszty fryzjera, bo „zaszaleliśmy” i… my z córką podcięłyśmy sobie końcówki (zapłaciłam 96 zł), a mąż poszedł na zwykłe męskie cięcie (50 zł).OK, kupiłam też tulipany i bazie.
Niczego nie kupiliśmy za dużo!
Już wiem, że nie kupiliśmy niczego za dużo. Żadnego jedzenia nie wyrzuciliśmy ani nie wyrzucimy, bo bardzo ładnie wszystko „poszło”. Zostało trochę szynki, to zjemy na kanapkach. Właściwie dziś (wtorek po świętach) znów trzeba jechać na zakupy… Po coś na obiad, owoce, pieczywo. Tak czy inaczej, rachunek na pewno znów nie będzie niższy niż 100 złotych. Do końca miesiąca nie starczy nam pieniędzy na koncie, trzeba będzie wziąć z tych, które odkładamy na wakacje.
Na czym mogliśmy oszczędzić?
Zastanawialiśmy się, na czym mogliśmy nieco przyciąć koszty. Może gdybyśmy 20 jajek kupili w Biedronce, a nie w Delikatesach? Ale w tygodniu przed świętami, kiedy jeździliśmy do Biedronki – półki z jajkami świeciły pustkami! Może gdybym zamiast pasztetu i kiełbasy po 35 zł za kilo, kupiła tanie pasztety do smarowania i najtańszą kiełbasę? Może gdybym nie dała się namówić córce na różowy lukier do babki, a zrobiła domowy? I nie kupiła jej psikawki na lany poniedziałek… I gdybyśmy jeszcze zrezygnowali z tego fryzjera… Tylko że, do cholery, chyba po to pracujemy, żeby w Święta zaznaczyć jakoś, że to Święta, a nie zwykłe dni!
Zbyt pochopnie zaprosiliśmy wszystkich na majówkę
Zastanawiam się jeszcze, po co te karteczki, że ceny bez VAT. Że promocja. Że w ogóle wszystko jest cudownie i nie ma się o co martwić.
Za chwilę majówka i zaprosiliśmy wszystkich do nas na grilla. Chyba zbyt pochopnie, bo za mięso, chleb, warzywa na sałatki i lody… zapłacimy znów jak za zboże.
Nie wiem, może kupimy po prostu kaszankę i cebulę. Razem z pieczywem, brykietem i folią aluminiową do zawinięcia tej kaszanki i tak będzie nas to kosztowało jakieś chore pieniądze.
Agata
Piszemy też o:
- „Wychowałam córki bez 500+ i dałam radę! One dostają wszystko od państwa, a i tak ciągle narzekają” [LIST DO REDAKCJI]
- Po co to całe mydlenie oczy? Zamiast dodatków dla dużych rodzin, niech przestaną podwyższać ceny! [LIST DO REDAKCJI]
- Rząd obiecywał, że ceny spadną. Katarzyna Bosacka sprawdza, jak jest naprawdę