Reklama

Znani rodzice są często bacznie obserwowani, jednak w przypadku rodziny, królewskiej nie mamy do czynienia ze zwykłymi celebrytami. Zarówno Kate, jak i William muszą łączyć obowiązki związane z reprezentowaniem brytyjskiej rodziny królewskiej z wychowaniem dzieci. Para książęca zdaje sobie sprawę z tego, że dla wielu Brytyjczyków są wzorem do naśladowania, dlatego stawiają na naturalność i normalność. Nie boją się przyznać, że są takimi samymi ludźmi, jak ich podani. Kate na przykład ostatnio często porusza trudne tematy związane z byciem rodzicem. A media liczą, że przy okazji trzeciej ciąży zdobędzie się na dłuższą rozmową na temat macierzyństwa.

Reklama

Rodzicielstwo to wzloty i upadki

Choć mogłoby się wydawać, że w pałacu Buckingham jest sztab nianiek, które wyręczają Kate i Williama, wcale tak nie jest. Jeszcze przed narodzinami pierwszego dziecka para deklarowała, że zamierza obecność niań ograniczyć do minimum i że sami zajmą się wychowaniem swoich dzieci. Książęca para stara się każdą wolną chwilę spędzać ze swoimi pociechami i wychowywać je, jak najnormalniej się da. Podobno takie podejście nie podoba się królowej, która uważa, że w wychowaniu dzieci należy przede wszystkim stawiać na zasady dworskiej etykiety.

Kate i William, jak każda mama i tata mają problemy, jednak dziennikarze próbują doszukać się sensacji. Niedawno książę wyznał w jednym z wywiadów, że nie zawsze jest różowo i zdarzają się wzloty i upadki.
- Kocham moje dzieci i dzięki nim wiele się o sobie nauczyłem - powiedział w jednym z wywiadów. Zażartował również, że są dni, gdy potrzebuje wykałaczek, by nie zasnąć. Podkreśla, że każdą wolną chwilę stara się spędzić z George’em i Charlotte. Książę wielokrotnie zaznaczał, że to nie nianie, a Kate, jest jego największym wsparciem, jeśli chodzi o wychowywanie dzieci.

Nie miał pojęcia, co robić

Duże zamieszanie wzbudziło ostanie wyznanie Kate, która w rozmowie z samotnym ojcem przyznała, że na początku książę nie miał pojęcia, jak się zachowywać jako tata. Media sugerują, że nie był gotowy na dziecko, a nawet, że może nie chciał zostać ojcem. Ale czy nie jest tak, że każdy z nas potrzebuje czasu, by odnaleźć się w nowej roli?

- Być kawalerem, a być głową rodziny – to całkowicie zmienia podejście do życia. Jestem skoncentrowany na roli ojca. Traktuję moje obowiązki bardzo poważnie - deklaruje William. - George jest małym urwisem, trzyma mnie zawsze w gotowości, ale jest słodkim dzieckiem. A jeśli chodzi o Charlotte to widzę, że posiadanie córki to zupełnie coś innego. Uczę się więc, jak to jest mieć córkę, jak to jest mieć dziewczynkę w rodzinie. - dodaje.

Czy uważacie, że ich wyzwania i problemy tak bardzo się różnią od tego, z czym mierzą się przeciętni rodzice? Napiszcie w komentarzach.​

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama