Odkąd księżna i książę Sussex zdecydowali się odsunąć od oficjalnych królewskich obowiązków, znacznie rzadziej widuje się ich publicznie oraz w mediach. Stałe napastowana przez reporterów para zdecydowała się na przeprowadzkę do Kalifornii i ochronę prywatności swojej i swojego dziecka. Pierworodny syn pary Archie urodził się w maju 2019 roku.

Reklama

Z racji na ścisłą selekcję wywiadów czy aktywności publicznej, w którą angażuje się para, księżna samodzielnie napisała i opublikowała felieton w prestiżowym tytułem „The New York Times”. Opowiedziała w nim o poronieniu drugiej ciąży.

Księżna Meghan poroniła

W artykule zatytułowanym „Straty, które dzielimy” księżna opowiedziała, że do zdarzenia doszło latem tego roku. Podczas przewijania swojego synka ciężarna Meghan poczuła ostry skurcz.

„Przewróciłam się na podłogę z dzieckiem w ramionach. Zaczęłam mruczeć kołysankę, aby uspokoić nas oboje – radosną melodię kontrastującą z moim przeczuciem, że coś jest nie tak. Trzymając swoje pierwsze dziecko, wiedziałam, że właśnie tracę drugie” – napisała.

W przejmującej relacji księżna Sussex opisała nie tylko swoje odczucia, ale także księcia Harry’ego.

Zobacz także

„Siedząc na szpitalnym łóżku, patrzyłam, jak serce mojego męża pękało, kiedy próbował pozbierać moje z pokruszonych odłamków (…) Strata dziecka oznacza wręcz niemożliwy do zniesienia żal, którego doświadcza tak wielu, ale nieliczni o nim mówią” – wyznała Meghan.

W rozległym felietonie odniosła swoje traumatyczne przejścia do wielu innych ciężkich wydarzeń mających miejsce w 2020 roku: pandemii koronawirusa czy protestów przeciwko rasizmowi w Stanach Zjednoczonych.

„Być może drogę do ozdrowienia rozpoczynają zaledwie trzy słowa: Wszystko w porządku? (…) O to zapytał mnie kiedyś jeden z dziennikarzy. ‘Dziękuję, że pytasz. Niewiele osób mnie o to zapytało’, odpowiedziałam mu” – zrelacjonowała księżna.
Pytanie „Wszystko w porządku?”, które otwiera i kończy artykuł, to apel księżnej o empatię i zrozumienie, którymi powinniśmy się dzielić – zwłaszcza w tym roku.

Cały felieton dostępny jest TUTAJ.

Źródło: The New York Times

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama