Leczy znamię u niemowlęcia. „To, co robisz, jest okropne”
Brooke Atkins z Australii pół roku temu urodziła synka ze znamieniem typu „plama po winie” na twarzy. Czerwona plama zajmuje niemal pół buzi dziecka i jak się okazuje, może stanowić zagrożenie dla jego zdrowia. Dlatego Brooke postanowiła działać.
„Plama po winie” to rodzaj znamienia, które dość często występuje u dzieci. Wygląda jak nieregularna łata zaróżowionej lub mocno zaczerwienionej skóry. Z wiekiem zmiana może zmieniać wygląd – jaśnieć albo ciemnieć. Czasami znamię u noworodoka potrafi piec lub swędzieć. Rodzice chłopca zostali skierowani do szpitala dziecięcego w Queensland. Tam rozpoczęło się leczenie dziecka.
Zachwyt, krytyka i wsparcie
Na TikToku mama postanowiła pokazać, jak wyglądał jej synek po narodzinach, zaraz po zabiegu laserowym oraz trzy tygodnie po nim. Pod filmikiem, poza zachwytem nad urodą dziecka, pojawiło się kilka krytycznych komentarzy:
- „To znamię jest ledwo widoczne, to, co mu robisz, jest okropne. Robisz to z myślą o sobie – nie o nim”;
- „Przecież był idealny. Bóg nie popełnia pomyłek”.
Na szczęście większość internautów wspiera mamę i dziecko. W dodatku Brooke wyjaśniła, że tu nie chodzi o względy estetyczne, ale o zdrowie jej synka. Lekarze poinformowali ją, że rodzaj plamy, jaką ma jej dziecko, nie zblednie z wiekiem, a prawie na pewno będzie ciemnieć, w dodatku skóra w obrębie znamienia może się zmienić, a chłopczyk może mieć problemy ze wzrokiem. Terapia laserowa jest więc rodzajem leczenia profilaktycznego, a nie zabiegiem czysto kosmetycznym.
- „Dobrze robisz. Nie słuchaj tych idiotów i domorosłych lekarzy”;
- „Twój syn ma bardzo mądrą mamę. Maluchowi będzie się też lżej żyło. Ja całą podstawówkę byłem wyśmiewany z powodu mojego znamienia”;
- „Rodzice! Robicie świetną robotę, dbając, aby był szczęśliwy i zdrowy!”.
Źródło: TikTok
Piszemy też o: