Do dramatycznego zdarzenia doszło w jednej z dzielnic Londynu. Lauren Saint George, 25-letnia matka, wpadła w szał na wiadomość o tym, że albo uda się do ośrodka dla samotnych matek z dziećmi, albo 10-tygodniowa córka zostanie jej odebrana. Tak długo potrząsała niemowlakiem, aż dziecko zmarło.

Reklama

Urodzona w 31. tygodniu ciąży

Lily-Mai Hurrell Saint George urodziła się przedwcześnie, w 31. tygodniu ciąży i przez pierwsze tygodnie życia przebywała w jednym z londyńskich szpitali. Personel medyczny miał poważne wątpliwości, czy dziewczynka powinna zostać oddana rodzicom, ponieważ w ich ocenie istniało duże ryzyko poważnych zaniedbań maluszka, przede wszystkim ze względu na ciężki stan psychiczny matki. Jednak decyzja tamtejszej opieki społecznej umożliwiła powrót małej Lily-Mai do domu.

Matka wpadła w szał

Zaniepokojona pielęgniarka środowiskowa zgłosiła swoje obawy dotyczące opieki nad Lily-Mai. Decyzją opieki społecznej dziewczynka wraz z mamą miały być umieszczona w ośrodku opiekuńczym. 31 stycznia pielęgniarka poinformowała o tym 25-letnią matkę, co jednak nie spotkało się z pozytywną reakcją. Po wyjściu pielęgniarki Lauren Saint George wpadła w szał i zaczęła potrząsać córką.

„Mechanizm polegał na tym, że była potrząsana tak, że jej mózg (dziewczynki, przyp.) poruszał się do tyłu i do przodu wewnątrz czaszki, powodując obrażenia”, relacjonuje prokurator Sally O'Neil cytowana przez BBC.

Niemowlę miało złamane 18 żeber, wykręconą nogę oraz śmiertelny uraz mózg. Dziewczynka zmarła 2 lutego 2018 roku, sześć dni po wypisaniu za szpitala.

Zobacz także

Matka nie trafi do więzienia

Do dramatycznego zdarzenia doszło w lutym 2018 roku, jednak dopiero teraz sąd wydał wyrok w sprawie dzieciobójstwa. Zgodnie z brytyjskim prawem ta zbrodnia jest równoznaczna z zabójstwem dziecka, ale grozi za nią łagodniejsza kara. „Śmierci Lily-Mai można było uniknąć, gdyby nie została przekazana pod opiekę dwojga ludzi, którzy nie nadawali się do opieki nad nią”, powiedziała prokurator. Sąd uwzględnił także fakt, że kobieta cierpiała na depresję poporodową i nie była świadoma swojego zachowania, dlatego też wyrok zostanie wydany w zawieszeniu. Prawomocna decyzja sądu ma zostać ogłoszona 9 września.

W związku z tym dramatycznym wydarzeniem apelujemy, aby nie lekceważyć objawów depresji, także tej poporodowej. Nieleczona może stać się zagrożeniem życia nie tylko dla chorej osoby, ale i jej bliskich.

Źródło: bbc.com

Piszemy także o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama