Maciek kiedyś tylko popalał, jak to na studiach, nie widziałam w tym nic strasznego. Ale teraz to już przechodzi ludzkie pojęcie. Cały dom śmierdzi, dzieci kaszlą, dlaczego on nam to robi?

Reklama

Mąż nie umie rzucić palenia. A co z naszymi dziećmi?

Uważam, że mam prawo wymagać od męża rzucenia papierosów. Wiem, że to nałóg, ale co z tego, kiedy w grę wchodzi zdrowie moje i naszych dzieci. Maciek próbował już kilka razy – nie palił przez tydzień, kiedyś nawet przez miesiąc. Brał jakieś tabletki, żuł gumę, niby coś działało. Ciężko było wtedy z nim wytrzymać, bo chodził jak tykająca bomba. Ale wytrzymywałam to, starałam się go wspierać.

Aż w końcu przychodził taki dzień, że się uspokajał, a ja od razu wiedziałam, co się święci. Znów śmierdzące ubranie, fajki schowane na dnie szuflady... I od nowa, jak jakiś niewolnik, który nie może przeżyć bez dymka. Nie mam już do niego szacunku. Nie mam ochoty nawet się do niego zbliżać, bo obrzydza mnie ten smród.

Naprawdę szlag mnie trafia. Rano pali w kuchni, chociaż mówię mu, żeby poczekał, aż chociaż dzieci zjedzą śniadanie i wyjdą do szkoły. Nie, nic do niego nie trafia, dymi tak, że robi się biało. Czasem otworzy okno, ale i tak dym wlatuje, bo nawet nie chce mu się wychylać.

Wszystkie moje ubrania śmierdzą, dzieciom myję włosy codziennie, a i tak czuć. Najgorsze, że zaczęły pokasływać, a Maciek nie widzi problemu. Mówi, że i tak w powietrzu jest smog, a w ogóle jego ojciec palił przy nim i nic mu się nie stało. Nie mam już siły. Robi mi się niedobrze za każdym razem, gdy wchodzę do domu. Co jeszcze mogę zrobić, jeśli żadne argumenty do niego nie docierają?

Zobacz także

Basia

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama