Przechodnie poinformowali policję o napadzie na 4-letniego chłopca. Maluch był na spacerze z mamą i jechał na rowerku, gdy podbiegł do niego 30-letni mężczyzna. Zdjął chłopca z rowerka, przerzucił przez ramię i zaczął uciekać. Wrzucił dziecko do kontenera na śmierci, dźgał znalezionym patykiem, a na koniec ugryzł malca w policzek. Po wszystkim zaczął uciekać, jednak został szybko zatrzymany przez przechodniów. Przestraszony chłopiec trafił do szpitala, jego życiu nic nie zagraża.

Reklama

Sprawca nie był pod wpływem środków odurzających

Policja nie może ustalić tożsamości 30-latka, mężczyzna nie miał przy sobie dokumentów. Policjanci poinformowali, że mówi w nieznanym języku i prawdopodobnie udaje, że nie zna polskiego. W czasie zdarzenia nie był pod wpływem alkoholu ani środków odurzających. Policja czeka na wyniki badań mężczyzny, chce ustalić, czy nie jest zarażony żadnym wirusem. Po otrzymaniu wyników sprawca trafi na obserwację psychiatryczną.

Nie bójmy się reagować

Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, co czuła mama porywanego chłopca. W takich sytuacjach widać, jak ważna jest pomoc drugiego człowieka. Gdyby nie przechodnie, ujęcie 30-latka mogłoby być o wiele trudniejsze. Nie bójmy się reagować, dzięki temu możemy ocalić czyjeś życie!

Czytaj także: Usłyszała bicie serca synka trzy lata po jego śmierci

Reklama

źródło: rmf24.fm

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama