Z jednej strony cały wolny świat wspiera Ukrainę, z drugiej wiele osób krzywo patrzy na Rosjan, obwiniając ich za wojnę i zło, którego autorem jest Putin. Czy nie powinniśmy raczej wspierać ludzi, którzy przecież nie mają nic wspólnego z agresją rosyjskiego prezydenta? Jedna z naszych czytelniczek podzieliła się z nami historią znajomej rodziny. Rosjanie, którzy mieszkają w Polsce, w tym także ich dzieci, nie mają teraz łatwo.

Reklama

Zostawcie w spokoju zwykłych Rosjan, ich dzieci nie są winne wojnie!

„Znam Elenę i jej męża od kilku lat, odkąd wprowadziłam się do mieszkania tuż obok nich. Zawsze byli pomocni i bardzo serdeczni, skromni i uśmiechnięci. Czasem nawet pomagałam Elenie przy małym. Niestety nie mają nikogo bliskiego w Polsce, więc bywało im ciężko pozałatwiać różne rzeczy albo zorganizować opiekę, gdy mały Oleg chorował. Ale świetnie sobie radzą. Elena jest zdolną fryzjerką, a Borys zatrudnił się jako kurier. Ich synek ma już 7 lat i uczy się w polskiej szkole. Jestem z nich dumna!

Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, nie mogli sobie znaleźć miejsca. Razem oglądaliśmy wiadomości, Elena płakała. Oni się wstydzą za to, co robi ich pożal się Boże prezydent. Niestety, my Polacy, wcale im nie pomagamy przetrwać tego czasu. Jest mi wstyd, bo wszyscy sąsiedzi przestali się do nich odzywać, omijają ich jak trędowatych! A co ci ludzie złego zrobili?

Ale najgorsze, że te wszystkie przykrości spotykają też ich dziecko. Oleg przestał już w ogóle chodzić do szkoły, boi się zaczepek i wytykania palcami. Dzień po inwazji na Ukrainę usłyszał od jakiegoś kolegi, że jest rosyjskim mordercą. Jak tak można?! Przecież te dzieci same tego nie wymyślają, musiały w swoich domach usłyszeć takie określenia. Myślenie nie boli, pomyślmy, zanim zaczniemy w taki okrutny sposób traktować niewinnych ludzi. Tego chcemy uczyć dzieci?”.

Barbara

Zobacz także

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama