Temat nagości dzieci na polskich plażach powraca co sezon. Część rodziców (ale też bezdzietnych) jest oburzona widokiem maluchów pluskających się w wodzie czy brykających w piasku bez ubrania. Paulina, mama 3-letniej Tosi, jest w tej drugiej grupie – jej zdaniem problem ma ten, kto traktuje ciało kilkulatka jak obiekt seksualny.

Reklama

Jeśli chcecie podzielić się z nami swoimi przemyśleniami, piszcie na adres redakcja@mamotoja.pl.

Przecież to jeszcze dziecko!

„Dwuczęściowe kostiumy kąpielowe dla kilkuletnich dziewczynek doprowadzają mnie do furii – te mikrostaniczki, jeszcze nie daj Boże w panterkę… Kto coś takiego w ogóle wymyślił?! Komu przyszło do głowy, że 3-4-letnie dziecko powinno się zakrywać?! Pewnie ktoś taki jak kobieta, którą poznałam podczas urlopu...

W tym roku postanowiliśmy z mężem, że pojedziemy nad polskie morze. Przez kilka ostatnich lat jeździliśmy do Chorwacji – mieliśmy już trochę dość wody ciepłej jak zupa, zatęskniliśmy za tym chłodkiem Bałtyku… Już pierwszego dnia na plaży przypomnieliśmy sobie, dlaczego wybieraliśmy Chorwację.

Po wejściu na plażę dosłownie poraziła nas liczba porozstawianych parawanów. A jeszcze nie było dziewiątej rano! Dobra, trudno. Niech sobie wszyscy żyją, jak chcą – chcą się odgradzać, żaden problem. Rozłożyliśmy się gdzieś w miarę ustronnym miejscu (dwie godziny później było już tak gęsto, że nie byłoby gdzie szpilki wcisnąć), ja weszłam z Tośką na chwilę do wody. Popluskałyśmy się, wzięłyśmy wiaderko i łopatki i zaczęłyśmy stawiać babki z piasku.

Zobacz także

Tosia była zachwycona. Szybko złapała kontakt z jakąś niewiele starszą dziewczynką, która dołączyła do zabawy. "Może jednak nie będzie tak źle", pomyślałam. Szybko zostałam sprowadzona na ziemię – przez mamę rezolutnej kilkulatki, która dzieliła się z moją Tosią foremkami.

Rozmowa zaczęła się niewinnie. Skąd jesteśmy, czy to nasz pierwszy raz na tej plaży. Potem walnęła już z grubej rury – zapytała, dlaczego moja córka nie ma na sobie kostiumu, tylko pieluszkę do wody. Odpowiedziałam jej, że nie rozumiem. Że przecież jest na plaży, bawi się, to niby w co miałabym ją ubrać? Może kurteczkę, skarpeteczki i jeszcze czapeczkę na dokładkę? Moja odpowiedź się nie spodobała. Usłyszałam, że to skrajnie nieodpowiedzialne – że pedofile już zacierają ręce i na pewno ślinią się na widok mojego dziecka.

Okej… Zachowywałam spokój. "Ja jako dziecko chyba do szóstego roku życia bawiłam się na plaży bez stroju, nikomu wtedy do głowy by nie przyszło, że to nieodpowiednie" – wycedziłam. "Ale to były inny czasy! To wstyd, naprawdę nie przejmuje się pani, że ktoś ogląda piersi pani córki? Proszę o nią zadbać, radzę pani jak matka matce... Zanim będzie za późno" – usłyszałam w odpowiedzi.

Piersi? Piersi mojej 3-letniej córki? Zatkało mnie. Już nawet nie pamiętam, co odpowiedziałam tej babie, ale wzięłam Tosię pod pachę i wróciłyśmy na koc. Ludzie, czy wy postradaliście zmysły? Jakie piersi u trzylatki? Ja wiem, że my, kobiety, mamy przekichane. Że faceci bez koszulek w sklepach i na rowerach to pełen luz, ale bądź kobietą i raz nie załóż stanika, a już sąsiadki wyzywają cię od latawic gorszących dzieci i kuszących mężów… A my tu mówimy o dziecku!

Ciało dziecka nie jest obiektem seksualnym! Nie jestem głupia, wiem, że problem pedofilii istnieje i robię wszystko, żeby zapewnić mojej córce bezpieczeństwo… Ale cholera jasna, to jest dziecko! Jeśli patrzysz na kilkulatkę i widzisz PIERSI, które powinno się zakrywać, to ty się powinieneś wstydzić! To ty masz problem! A od mojej córki wara. Naprawdę nie chcę, żeby dorastała w świecie, w którym komuś klatka piersiowa dziecka kojarzy się z seksem…”.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama