Ze względu na sytuację epidemiologiczną rząd przedłużył obowiązujące obostrzenia do 30 listopada. Nowością jest noszenie maseczek w szkołach w częściach wspólnych. Do tej pory było to tylko zalecenie – dyrektor sam decydował, czy maseczki należy nosić na terenie szkoły. Obecnie nauczyciele i dyrektorzy dwoją się i troją, by przypilnować dzieci, ale okazuje się, że rodzice mają bardzo skrajne podejście do tematu i często sami nie chcą trzymać się nowych obostrzeń...

Reklama

„Na pęczki hodujecie małych egoistów” (list do redakcji)

„Od ponad półtora roku żyjemy w absolutnie innej rzeczywistości, a mam wrażenie, że nadal jako społeczeństwo mamy w głębokim poważaniu to, co się dzieje wokół nas. "Wirus? Jaki wirus, ja chce żyć normalnie!". Tylko co to dziś właściwie znaczy? Zamiast nauczyć się żyć po nowemu, ludzie nadal walą głową w ścianę, próbując pokazać, jak są ponad to wszytko, co się dzieje. Właśnie dostałam maila od dyrektora szkoły, do której uczęszcza moje dziecko. Rodzice nie chcą nosić maseczek na terenie szkoły. Na drzwiach widnieje tabliczka, którą z premedytacją olewają, bezczelnie wchodzą do przedsionka szkolnego bez maseczki i są oburzeni, że jeszcze ktoś grzecznie zwraca im uwagę!

Zasady są po to, by je łamać?

Co więcej, osoby te nie dość, że nie chcą założyć maseczki, to są niegrzeczne, wulgarne i opryskliwe. Wkurza mnie to potwornie! W tym wszystkim drażni mnie najbardziej to, czego dokładnie uczymy przez takie zachowanie nasze dzieci. Bo TAKIE zachowanie ma wpływ na wszystkie dzieci, które są świadkami TAKICH zachowań! Zauważyłam, że na początku pandemii to właśnie dzieci najbardziej wzięły sobie do serca zasady i zalecenia, po czym zaczęły mieć do czynienia z olewającymi dorosłymi.

Co tam zalecenia dyrektora, co tam tabliczka na drzwiach, co tam rozporządzenie, ja wiem lepiej! Mogę robić, co chcę.– Czy choć przez moment zastanawialiście się, jakie to będzie miało konsekwencje? Pokazujecie, że dorosły to nikt, pracownik szkoły to nikt, że dyrektor to nikt, ba! Prawo to nic ważnego. Dzieci chłoną świat jak gąbka, uczą się, obserwując dorosłych. Podążając tą drogą, za parę lat będziemy mieli pełno małych ignorantów! Tak, dokładnie tak, bo tu nie chodzi tylko o noszenie maseczki, ale o niestosowanie się do obowiązujących zasad.

Uczymy dzieci, że przepisy nic nie znaczą... to równie dobrze może oznaczać, że możemy i wyjść ze sklepu bez płacenia, to znaczy, że możemy zabrać sobie rzecz drugiej osoby, że możemy zniszczyć coś, co należy do kolegi, możemy zdemolować coś publicznego... ja nie widzę tu różnicy. No przecież zasady po to są, by je łamać. I nie mówcie mi, że to nie to samo! Dzieci biorą świat zero-jedynkowo. Zasady to zasady, prawo to prawo i wszyscy wobec niego jesteśmy równi, i tego powinniśmy uczyć nasze dzieci!

Zobacz także

Z empatią też słabo

Ale to nie wszytko, olewając zasady dotyczące maseczek, uczymy także tego, że o innych nie trzeba się absolutnie martwić. Skąd w nas taka nieczułość i brak społecznej odpowiedzialności? Dlaczego nadal słyszę, że "mnie to nie dotyczy"? Dotyczy i to bardzo! Pochowałam już dwie osoby z rodziny, którym jednak ze szpitala nie udało się wyjść. Nie chcę więcej! Mam osoby, które kocham, mam dzieci, o które boję się każdego dnia. Mam siostrzeńca, który urodził się w 26. tygodniu ciąży i który walczył dzielenie miesiącami, by żyć, który miesiącami wszędzie podróżował z butlą tlenu. Mam kontakt z osobami po chemii, które są słabe, mam w rodzinie osoby po ciężkich operacjach, starsze, schorowane, i chcę, by żyły jak najdłużej w jak najlepszym zdrowiu.

Myślałam, że cała sytuacja uwrażliwi nas społecznie na drugiego człowieka nie tylko w kontekście COVID-u, ale i tego, że chorzy nie powinniśmy chodzić do pracy, że powinniśmy trzymać dystans, bo coś, co dla nas jest tylko katarem, dla kogoś może być znacznie bardziej niebezpieczne. Że nauczy nas dbać o słabszych, potrzebujących i chorych. Pomagać sobie bezinteresownie. Tak się nie stało. Zamiast tego uczymy nasze dzieci egoizmu w czystej postaci.

Czy naprawdę uważacie, że te 2 minuty waszej wolności, niezależności i buntu są warte więcej niż czyjeś życie? Olewając zasady dotyczące maseczek, na pęczki hodujecie małych egoistów i ignorantów, którzy w przyszłości z łatwością będą łamali prawo!

mama B”

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama