Nazywają ją „maleńkim cudem”... Historia narodzin tej dziewczynki doprowadza do łez
Mała Maddyson przyszła na świat w nadzwyczajnych okolicznościach. Choć nazywana jest „cudem”, jej mama nie będzie mogła jej przytulić...
To miał być najszczęśliwszy dzień w życiu Sary. Była w 39. tygodniu ciąży i właśnie zaczęła rodzić. Wraz z mężem, Mattem, była w drodze do szpitala, gdy w ich samochód uderzyła ciężarówka. Niestety, uderzenie było zbyt silne i Sarah zginęła na miejscu. Matt przeżył wypadek, jednak w wyniku uderzenia, doznał poważnych złamań żeber, rąk i nóg.
Mimo śmierci Sary, lekarze zrobili wszystko, by uratować jej córeczkę. Jak tylko dojechali do szpitala, przeprowadzili cesarskie cięcie. W ten nadzwyczajny sposób przyszła na świat Maddyson. Ważyła niewiele ponad 2 kilogramy, jednak udało jej się przeżyć. Dziewczynka natychmiastowo została podłączona do respiratora, jednak gdy tylko odłączono ją od maszyny, otworzyła oczy i chwyciła pielęgniarkę za palec. Mimo tego, nie można jeszcze stwierdzić czy Maddyson jest w pełni zdrowa. Podczas wypadku była przez długi czas pozbawiona tlenu, przez co mogło dojść do częściowego niedotlenienia mózgu.
Siostra Sary i ciocia dziewczynki, ani przez chwilę nie zwątpiła w siłę i wolę życia małej Maddyson. "Czuję, że moja siostra poświeciła życie, żeby uratować to maleństwo. Bóg tak to zaplanował. Nazywamy ją naszym małym cudem" – mówi Kasandra.
Przytul swoje dziecko i pomyśl, jaką jesteś szczęściarą, że możesz trzymać swój "mały cud" w ramionach.
Czytaj także: Niezwykły list matki oskarżonej o rozpieszczanie dziecka