Reklama

Miała tylko 18 lat i wczesne macierzyństwo nie było dla niej łatwe. Tego feralnego grudniowego dnia córeczka była bardzo marudna. Na przystanku zagadnęła ją sympatyczna młoda kobieta. Rozmawiały przez chwilę. Nieznajoma zapytała, czy może na chwilę wziąć na ręce malutką.

Reklama

Nie potrafiła odmówić

Kiedy trzymała już w ramionach, powiedziała, że dziecko potrzebuje zmiany pieluszki. - Widzę, że jesteś zmęczona. Przewinę ją – zaproponowała. Mama początkowo była niechętna. Ale nie czuła się tego dnia dobrze. W końcu przystała na propozycję nowej znajomej, a ta skierowała się w stronę łazienki. Matka już nigdy nie zobaczyła swojej córeczki.

Eleanor Williams ma dziś 53 lata, a jej córeczka April miałaby 35 lat. Dramat rozegrał się na dworcu autobusowym na przedmieściach Waszyngtonu w 1983 roku.

- Poszła przewinąć April. I nigdy więcej jej nie widziałam - opisuje matka. Jej koszmar trwa już tak wiele lat i jak mówi nie ma dnia, aby o tym nie myślała. - Obwiniam się w każdej minucie życia – wyznaje. Chciała o tym wszystkim zapomnieć, chciała się nawet zabić. Przy życiu zatrzymała ją tylko troska o swoje kolejne dzieci.

Wzbudziła w niej zaufanie

Ta tragedia powróciła po tylu latach, gdyż zarówno Eleonor, jak i policja liczą na to, że nagłośnienie tej sprawy to jedyna szansa na odnalezienie zaginionej April. W czasach jej porwania, informacja o poszukiwaniach nie mogła dotrzeć do takiej rzeszy ludzi jak dziś, w dobie internetu.

Eleonor nie raz musiała się zmierzyć z komentarzami pod swoim adresem. Jak mówi, ludzie często dziwili się, że oddała swoje dziecko obcej kobiecie. Jak mogła? Sama Eleanor nie potrafi dziś tego zrozumieć. Wtedy obca kobieta wzbudziła w niej zaufanie...

"18 lat- młodziutka dziewczyna, nie wiadomo w jakim domu wychowywana? Może nie była asertywna, zupełnie nie umiała odmawiać, była grzeczna. Z jakiegoś powodu ta kobieta do niej podeszła, na pewno ja obserwowała i widziała w niej ofiarę" – pisze Esada.

"Wszyscy automatycznie myślą o najgorszym, ale czytałem o przypadkach, gdzie kobiety porywały niemowlęta z powodu niespełnionego instynktu macierzyńskiego i opiekowały się potem nimi jak rodzone matki" – zastanawia się Pavvka.

Eleanor miała 18 lat. Jak mówi, była naiwna i ufna. Zgodziła się. Ta decyzja do dziś kładzie się cieniem na jej życiu.

Pamiętajmy o tym, aby nasze maluszki nigdy nie zostawiać bez naszej opieki lub bliskich nam osób.

A wy co sądzicie na ten temat? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach.

Źródło: gazeta.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama