„Opłata COVID” doliczana do rachunku klienta – tak przedsiębiorcy radzą sobie ze skutkami koronawirusa
Najpierw wprowadziły ją Włochy, ale w Polsce również zaczyna obowiązywać. Firmy przekonują, że „opłata COVID” jest konieczna, bo środki do dezynfekcji i rękawiczki jednorazowe dla klientów generują ogromne koszty.
Włoscy przedsiębiorcy postanowili walczyć ze skutkami koronawirusa, wprowadzając „opłatę COVID” i doliczając ją do rachunków klientów. Codacons, czyli tamtejsza organizacja chroniąca prawa konsumentów, postanowiła przyjrzeć się bliżej temu procederowi. Nakładane na klientów dodatkowe opłaty rekompensujące koszty dezynfekcji i rękawiczek jednorazowych są zdaniem organizacji nielegalne.
Okazuje się, że w Polsce „opłata za koronawirusa” również bywa pobierana. Zdaniem ekonomistów takie działania to droga do wzrostu inflacji.
„Nielegalny Dziki Zachód”
Organizacja Codacons bardzo krytycznie oceniła włoskich przedsiębiorców, którzy zaczęli nakładać na klientów dodatkowe opłaty, aby pokryć koszty, jakie generują środki ochrony przed koronawirusem. „To prawdziwy, nielegalny Dziki Zachód, który można uznać za oszustwo. Codacons zawiadamia o nim Gwardię Finansową i Urząd Antymonopolowy” – informuje stowarzyszenie.
„Opłata za koronawirusa” u dentysty i fryzjera
Jak ustaliło money.pl, dodatkowe opłaty za dezynfekcję pobierane są również w Polsce. Kwoty te bardzo się różnią, czasami jest to 30 gr, a czasami nawet 200 zł. Wśród przedsiębiorców, którzy nie kryją, że do cen usług doliczają „opłatę za koronawirusa”, są np. fryzjerzy i dentyści.
„Zgodnie z wytycznymi, powinnam po każdym pacjencie zmieniać nie tylko rękawiczki, ale nawet kombinezon. Przyłbica może być ta sama, choć powinna być zdezynfekowana. A tak naprawdę, to po każdym pacjencie powinnam brać prysznic. To oczywiście oznacza, że jednego dnia mogę przyjąć mniej pacjentów – a co za tym idzie, zarobić mniej. Dodatkowe, „koronawirusowe” koszty szacuję na przynajmniej 80 zł za każdą wizytę” – przyznała stomatolog z Pomorza w rozmowie z money.pl.
U fryzjera za wizytę w dobie koronawirusa zapłacimy od kilku do kilkunastu złotych więcej. Cena usług wzrosła nie tylko dlatego, że fryzjerzy przez pewien czas nie mogli zarabiać, bo salony były zamknięte, lecz także ze względu na obecnie panujący wymóg zapewnienia klientom środków do dezynfekcji.
Dodatkowe opłaty odbiją się na inflacji
Eksperci przekonują, że obecne działania wielu przedsiębiorstw przełożą się na inflację i wzrost cen. Ekonomista Marek Zuber powiedział dla money.pl: „Myślę, że już maju zobaczymy „opłatę za koronawirusa” we wskaźnikach inflacyjnych. Sądzę, że będzie odpowiedzialna za przynajmniej od 0,3 do 0,5 proc. wzrostu”. Niestety koszt ten poniosą klienci.
Źródło: money.pl
Zobacz także:
- Zapomnij o tanich owocach i warzywach: te ceny zwalają z nóg!
- Strach chodzić po galeriach? Dlaczego Polacy omijają je szerokim łukiem?
- Gdzie po najtańsze zakupy? To mało popularny sklep, a tańszy od Lidla i Biedronki