W 2015 roku NFZ zadeklarował, że będzie refundował znieczulenia przy porodzie. Był to przełom dla polskich ciężarnych – do tej pory znieczulenie było możliwe wyłącznie po stwierdzeniu przez lekarza "wskazań medycznych" uprawniających do znieczulenia. Niestety, wciąż są miasta, takie jak Płock, w których bez bólu urodzić się nie da.

Reklama

Znieczulenie "na życzenie"? Nie tym razem

Narodowy Fundusz Zdrowia zdecydował, że będzie dopłacał do każdego porodu ze znieczuleniem dodatkowe 400 zł (za poród bez znieczulenia szpitale dostają 1,8 tys. zł). Szpitale deklarowały, że zrobią wszystko, by zapewnić rodzącym stały dostęp do znieczulenia. Dyrektorzy płockich szpitali wyjaśniają, że nie mogą wywiązać się z obietnicy, bo w szpitalach nie ma wystarczającej liczby anestezjologów. "Do znieczuleń przy porodach trzeba zapewnić 24-godzinny dyżur, siedem dni w tygodniu, a to niewykonalne" – informuje Rynek Zdrowia.

Minister zdrowia wyjaśnia

Rzecznik Prawo Obywatelskich Adam Bodnar zwrócił się do ministra zdrowia z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego w wielu miastach w Polsce ciężarne nie mają dostępu znieczulenie porodowego "na życzenie". Minister Konstanty Radziwiłł potwierdził, że ograniczony dostęp do znieczulenia wynika z braku anestezjologów na rynku pracy. Podkreślił jednak, że szpitale wprowadzają farmakologiczne metody łagodzenia bólu porodowego zgodne z rozporządzeniem ministerstwa.

Korzystałyście ze znieczulenia przy porodzie?

Zobacz także: Rodzisz? Cierp! Czy ból przy porodzie to konieczność?

Zobacz także
Reklama

Źródło: rynekzdrowia.pl

Reklama
Reklama
Reklama