Reklama

Ci oni to Olga Ślepowrońska, która wraz z przyjaciółmi buduje recyklingowe place zabaw i organizuje warsztaty z emocji dla dzieci, które mieszkają m.in. w obozach lub w ośrodkach uchodźców. Była w irackim Kurdystanie i kurdyjskiej Sulemanji, teraz jest w Jordanii. Pojechała do ośrodka dla syryjskich sierot w Az-Zarqe, by zbudować dla nich miejsce do zabawy z opon, starych puszek i plastikowych butelek.

Reklama

Przybysze z Polski budzą ciekawość okolicznych mieszkańców: "Zdarzają się miłe reakcje sąsiadów – mnóstwo osób obserwuje nas z okien. Wczoraj przyszła do nas jakaś pani z uzbieranymi plastikowymi butelkami i wręczyła je nam, mówiąc, że to, co robimy, jest piękne" – można przeczytać na facebookowym profilu Projektu CzujCzuj.

Zróbmy lalki!

Ekipa z Polski, penetrując okolicę w poszukiwaniu materiałów na plac zabaw, odkryła, że w ich okolicy mieszkają syryjskie wdowy z dziećmi, które uciekły z Zatari, z obozu dla uchodźców. "Samotnym kobietom było tam z różnych powodów trudno. Ponieważ uciekły, nie przysługuje im prawie żadna pomoc. Ponieważ są uchodźczyniami, nie mogą pracować" – Iga Ślepowrońska napisała na swoim blogu.

"Panie są cudowne i pełne energii. Wspólnie z Paulą i Alą uradziłyśmy, że nauczymy je robić lale z foliówek, które sprzedamy w Polsce. Stan domu, w którym mieszkają kobiety, jest straszny, każda kwota się przyda. Foliówki można znaleźć na byle drzewie, szmatki na drodze. Można z nich zrobić naprawdę ładne laleczki".

"Kochani! Nie wierzę w to, co się dzieje. Dziś na pleceniu lal były 23 osoby. Jutro wrzucimy zdjęcia cudeniek, które powstały w ostatnich dniach. Spisuję marzenia autorek lalek. Farida ma 40 lat i chciałaby, aby jej dzieci były zdrowe i szczęśliwie wyszły za mąż. Maroa ma 11 lat i chciałaby zostać nauczycielką. Shahed ma 13 lat, na wojnie straciła rodziców. Teraz opiekują się nią krewni. Chciałaby już nigdy nie rozdzielać się z rodziną. Wisam ma 18 lat i marzy o tym, aby wrócić do Syrii i tam wieść spokojne życie".

"Jestem najszczęśliwsza na świecie! Mamy cudowną ekipę, mnóstwo osób z okolicy włącza się w budowę placu, który rośnie nam pięknie. Dziś pewien tutejszy pan, który włączył się w pomaganie, opowiedział o laleczkach w pracy... I jeden z jego współpracowników kupił jedną z lal za 100 dolarów! Wiecie, jaki to zastrzyk energii dla Pań?! A jaki dla nas! Ale największe zaskoczenie przeżyłam wieczorem, kiedy okazało się, że z Polski kupiono wszystkie, co do jednej, laleczki. A w skrzynce czeka mnóstwo oburzonych maili: "Chcemy jeszcze!", "Co tak mało!".

Lalki kosztują "zapłać tyle, ile możesz". W ciągu kilku dni ekipie CzujCzuj udało się zebrać 3 tysiące złotych! Pieniądze trafiły już do kobiet. Lalki ze zdjęć umieszczonych powyżej znalazły dom, wkrótce przyjadą do Polski. Zdjęcia nowych lalek, które można kupić, trafiają na profil Projektu CzujCzuj (uwaga: wszystkie cytaty i zdjęcia pochodzą ze strony na FB).

ZOBACZ TEŻ: Jak pewien pisarz i papież nauczyli mnie pomagać innym

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama