O tym, że taka zabawa miała miejsce, poinformował rodziców jeden z przedszkolaków. W drodze do placówki opowiedział, jak za namową kolegi wraz z innymi dziećmi „bawił się w przybijanie gwoździ w dłonie i stopy”. Sam nie uczęszcza na lekcje religii – jego rodzice podjęli taką decyzję, gdyż są niewierzący.

Reklama

„Odprowadzam syna któregoś dnia do przedszkola, a on zaczyna mi opowiadać o tym, jak bawili się z innymi dziećmi w ukrzyżowanie Jezusa Chrystusa, w przybijanie gwoździ w dłonie i stopy, żeby cierpieć” – poinformował rodzic na łamach „Gazety Wyborczej”.

Religia wywołuje w dzieciach strach

Dr Marta Majorczyk, pedagożka z Uniwersytetu SWPS, w rozmowie z „Wyborczą” przyznała, że to niemożliwe, aby 4-latek sam wymyślił taką zabawę – dla dziecka w tym wieku ukrzyżowanie Jezusa jest abstrakcją. Musiał więc dowiedzieć się o nim od dorosłych. „Są dzieci, które po czymś takim by nie zareagowały, a są takie, które mają bardzo dużą wrażliwość, są bardzo emocjonalne, odczuwają lęk, niepokój” – mówi dr Majorczyk.

Sprawę skomentowała wicedyrektorka przedszkola – zapewnia, że nie doszła do niej informacja, by w placówce rzeczywiście bawiono się w ukrzyżowanie. Dodała, że zajęcia z religii odbywają się maksymalnie dwa razy w tygodniu przez 30 minut.

Pojawia się jednak pytanie, czy przedszkolaki w ogóle powinny chodzić na religię, a jeśli tak – w jakim wymiarze godzin oraz jak powinny prowadzone być zajęcia, by ich poziom dostosowany był do wieku dzieci?

Jak podaje „Wyborcza”, Piotr Pawłowski, koordynator akcji Świecka Szkoła, dostaje wiele sygnałów od rodziców, których dzieci boją się chodzić na religię – głównie dlatego, że na zajęciach są zastraszane, wywołuje się w nich poczucie winy. Zastanawiają się, dlaczego ktoś musiał umrzeć „za ich grzechy” i co w takim razie jest grzechem.

Zobacz także

Źródło: „Gazeta Wyborcza”

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama