Reklama

Przemoc domowa, czyli wszelkie formy naruszania nietykalności cielesnej, do których dochodzi w czterech ścianach, to przestępstwa, które nie muszą być ścigane z urzędu − przekonywał w środę wiceminister sprawiedliwości. Marcin Romanowski argumentował, że ściganie oprawców kobiet przez państwo mogłoby zablokować pracę policji.

Reklama

Przemocy domowej nie trzeba ścigać z urzędu?

Polska już 5 lat temu ratyfikowała Konwencję Rady Europy o zwalczaniu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej. Teraz rząd chce, aby prezydent mógł dokonać zmian w zakresie obowiązywania Konwencji Stambulskiej. A konkretnie chodzi o częściowe wyłączenia art. 55 Konwencji w stosunku do Polski. Co to będzie oznaczać dla ofiar przemocy domowej w naszym kraju?

„Rząd miga się od ścigania z urzędu tak zwanego naruszenia nietykalności cielesnej, czyli na przykład pobicia, szarpania, popychania, uderzania, spoliczkowania, targania za włosy, przygniatania kolanem do podłogi” − tłumaczy Hanna Gill-Piątek (Polska 2050).

O tym, że zgłaszanie aktów przemocy przez ofiarę jest lepszym rozwiązaniem niż ściganie ich z urzędu przez państwo, przekonywał wiceminister Romanowski. „Bicie kobiet w domu nie może być w Polsce ścigane z urzędu, bo byłoby to za dużo pracy dla policji” − powiedział podczas swojego wystąpienia w Sejmie.

Romanowski zaznaczył przy okazji, że skutecznym narzędziem w walce z przemocą domową jest natychmiastowy nakaz opuszczenia miejsca zamieszkania przez oprawcę. „W ramach tego rządu wprowadziliśmy rozwiązania dalece wykraczające poza standard przyjęty w konwencji i które rzeczywiście wprowadzają to skuteczne narzędzie. Jest nim natychmiastowy nakaz policyjny”.

Bicie kobiet w domu nie może być w Polsce ścigane z urzędu, bo byłoby to za dużo pracy dla Policji - twierdzi Minister Romanowski z @MS_GOV_PL przy dyskusji o #KonwencjaStambulska. Dobrze słyszycie. pic.twitter.com/jUycrsu471
— Hanna Gill-Piątek (@HannaGillPiatek) December 16, 2020

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama