Reklama

O niepokojącej sytuacji poinformowali pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Radwanicach, którzy po anonimowym donosie, zaczęli przyglądać się rodzinie. Dotarły do nich informacje, że mieszkanka Radwanic Katarzyna B. była w ciąży i od dłuższego czasu nikt jej nie widział.

Reklama

Pracownicy GOPS postanowili zbadać sprawę. Obserwowana rodzina była kiedyś pod ich opieką, jednak od 1,5 roku nie korzystała z ich pomocy. Początkowo uznano, że matka sprzedała swoje dziecko do Niemiec, ale gdy kobietę aresztowano, zaczęła mówić o tym, co tak naprawdę się stało z dzieckiem. Trudno w to uwierzyć!

Kobieta przyznała, że była w ciąży i urodziła dziecko w nocy 1 lipca. Dziecko jednak w czasie porodu (kobieta rodziła na stojąco) upadło na podłogę i wskutek tego zmarło. Nie wiadomo, dlaczego ciężarna nie wezwała karetki, ani nie pojechała do szpitala, kiedy poczuła skurcze. Katarzyna B. przyznała także że nie udzieliła żadnej pomocy dziecku, tylko wyniosła martwe dziecko do komórki.

Czy umiesz udzielić pierwszej pomocy niemowlakowi?

Mąż podejrzanej Krystian B. dokonał równie makabrycznej zbrodni, gdyż... spalił zwłoki w piecu w domowej kotłowni. Jak przyznał o śmierci noworodka dowiedział się kilka dni później, 4 lipca.

35-latka oraz jej mąż pozostają na razie w areszcie i są przesłuchiwani. Dlaczego postąpili tak, a nie inaczej, nie wiadomo. Brak nam słów, by wyrazić smutek po śmierci niewinnego dziecka.

Czy dziwi Was do czego zdolne są dorosłe osoby?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama