Reklama

Gdy Alicia i Joshua wracali z kolacji, już na podjeździe domu usłyszeli płacz. Ich dzieci, Jaylynn i Jacob, zostały pod opieką wieloletniego przyjaciela Joshuy, który razem z nimi mieszkał. Płacz dobiegał z pokoju 12-miesięcznego Jacoba. 3-letnia Jaylynn bawiła się w tym czasie z psem, a opiekun dzieci... spał na kanapie.

Reklama

Zadrapania, podbite oko i siniaki

Rodzice dopiero rano zauważyli liczne siniaki i zadrapania na ciele Jacoba. Od razu pojechali z dziećmi do szpitala, a później na policję, żeby zawiadomić o popełnieniu przestępstwa. Lekarze zgodnie orzekli, że chłopiec został pobity – na jego twarzy było nawet widać ślad w kształcie dłoni. Przyznali, że doznając takich obrażeń, maluch miał wiele szczęścia, że przeżył.

Sprawca na wolności, bo dziecko nie umie mówić

Po dwóch miesiącach od tamtego wieczoru, tata chłopca dowiedział się, że sprawa została umorzona, a były przyjaciel nie pójdzie do aresztu. Powód? Według prawa w stanie Oregon, ofiara musi zeznać, że doszło do przestępstwa – co jest absurdalne, bo roczne dziecko nie jest w stanie wyjaśnić policji, co się stało.

"Sprawca powiedział, że to zrobił. Niestety, nie może być aresztowany. Najpierw trzeba wyjaśnić okoliczności sprawy, następnie ława przysięgłych musi uznać go winnym. Dopiero wtedy może iść do więzienia. Jeśli się nie mylę, jeśli uderzę kogoś w twarz i zostanie wezwana policja, od razu zakują mnie w kajdanki. Po dwóch miesiącach czekania, dowiedzieliśmy się, że zarzuty zostały oddalone, ponieważ mój roczny syn nie może powiedzieć, że go pobito, nie może pokazać, że coś go boli i że sprawca zrobił to celowo" – napisał na Facebooku tata chłopca.

Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, jak prawo może funkcjonować w takiej formie? Współczujemy rodzicom chłopca. Nie wyobrażamy sobie, jak bardzo muszą być bezradni i wściekli... Mamy nadzieję, że uda im się zawalczyć o sprawiedliwość dla swoich dzieci!

Czytaj także: Nie każdy zasługuje na dziecko! Posłuchaj tych historii

Reklama

Źródło: today.com

Reklama
Reklama
Reklama