Do tragedii doszło 1 marca, w czwartek, w późnych godzinach popołudniowych. To niewyobrażalny dramat, zważywszy na to, że od tygodnia mamy w Polsce najbardziej siarczyste mrozy tej zimy, kiedy temperatura w dzień wynosi kilkanaście stopni mrozu, a nocą spada nawet poniżej -20 stopni Celcjusza.

Reklama

Dziewczynka poszła wyprowadzić psa

Park Klasztorne Stawy w Słupsku to atrakcyjny, położony na uboczu rekreacyjny teren z pięcioma stawami. W czwartkowe popołudnie bawiła się tam trójka dzieci ze słupskiej dzielnicy Zatorze w wieku 8 i 9 lat. Poszły wyprowadzić psa. W pewnym momencie zwierzak wbiegł na staw. 8-letnia dziewczynka pobiegła za nim. Tafla lodu załamała się. Z ustaleń prokuratury wiadomo, że dzieci zaalarmowały dorosłych. O godzinie 17.41 dyżurny straży pożarnej odebrał zgłoszenie. 6 minut później ratownicy byli na miejscu. 6 jednostek oraz 20 funkcjonariuszy straży pożarnej.

Strażacy od razu wskoczyli do wody. Udało się im wydobyć dziewczynkę. Dziecko umierało. Strażacy natychmiast podjęli się resuscytacji krążeniowo-oddechowej i prowadzili ją do przyjazdu pogotowia. Niestety lekarz stwierdził zgon. Nie wiadomo jak długo dziecko znajdowało się w lodowatej wodzie. Temperatura na zewnątrz spadła w tym czasie do około -10 stopni Celsjusza.

Trwa śledztwo. Policja pod nadzorem prokuratury prowadziła czynności jeszcze przez kilka godzin po tragedii. Przeprowadzona będzie sekcja zwłok dziewczynki. "Na chwilę obecną będziemy wszczynać postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci" - powiedział słupski prokurator rejonowy Piotr Nierebiński.

Jak informuje prokuratura szkołę podstawową, do której uczęszczają dzieci objęto opieką psychologów. Rozmawiają ze świadkami samego wypadku i z dziećmi w klasie. Wychowawcy ze wszystkich klas przekazali już informacje, jak zachowywać się w trudnych sytuacjach. Z rodzicami, w ich domu rozmawiali szkolni pedagodzy.

Zobacz także

Dzieci w takich miejscach nie powinny przebywać bez opieki osoby dorosłej

Nie znamy wszystkich okoliczności tego dramatu. Ale na pewno nasuwa się podstawowe pytanie, gdzie byli dorośli i czy dzieci bawiły się pod ich opieką. Czy była to chwila nieuwagi, czy jednak zaniedbanie?

W cieniu tragedii nasuwa się pytanie, dlaczego mimo takich mrozów przez ostatnie dni, lód na stawie był tak cienki, że pękł pod ciężarem 8-letniego dziecka, które przeciętnie waży ponad 20 kilogramów. Okazuje się, że takie stojące skupiska wody nie zamarzają równomiernie. A to dla nas rodziców oznacza, że w żadnym wypadku nie możemy pozwalać dzieciom na samodzielne wchodzenie na lód. Zawsze też powinniśmy sprawdzić jego grubość.

Zobacz, jak karuzele świetnie wpływają na rozwój i zmysły dziecka

Nigdy nie ma stuprocentowej pewności, że lód nas utrzyma. Można na niego wejść dopiero wtedy, gdy grubość pokrywy wynosi 10 centymetrów. Wtedy istnieje prawdopodobieństwo, że utrzyma nasze ciało. Najniebezpieczniejsze są miejsca takie, jak: ujścia rzek, kanałów, ścieków wodnych, ujścia wody, mosty, śluzy, stawy, pomosty oraz w miejscach, gdzie występują rysy i pęknięcia lodu.

Jeziora zamarzają i odmarzają od brzegu, dlatego na środku każdego zbiornika wodnego pokrywa lodowa jest najcieńsza. Przejrzysty lód ma mocniejszą strukturę i jest trwalszy. Trudno to jednak czasem ocenić, gdyż lód jest pokryty śniegiem. Jeżeli jednak zacznie trzeszczeć, to należy jak najszybciej udać się na brzeg. Dlatego, jeżeli jeździsz na łyżwach na zamarzniętym jeziorze lub stawie, to dla swojego bezpieczeństwa rób to tam, gdzie jest płytko i tylko tam, gdzie jest pewność, że lód jest solidnie zamarznięty.

Jak należy zachować się, gdy lód pęknie, a my wpadniemy do wody?

Przede wszystkim należy zachować spokój i spróbować wspiąć się na rękach na górę pokrywy lodowej. Kiedy uda nam się wydostać na powierzchnię lodu trzeba poruszać się w kierunku brzegu w pozycji leżącej, tak by zmniejszyć nacisk na lód.

Jeżeli ratujesz osobę poszkodowaną nigdy nie podchodzić do niej w pozycji wyprostowanej, ponieważ zwiększa to nacisk na lód. Poszkodowanego powinno wyciągnąć się z wody za pomocą długich i wytrzymałych przedmiotów - deski, gałęzi, paska od spodni. Po akcji ratowniczej osobę poszkodowaną trzeba okryć kocem i jak najszybciej wezwać pogotowie.

Źródło: onet, tvn24, gp24.pl, info kartuzy

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama