Z ulgą odetchnęli wczoraj rodzice małych pacjentów, lekarze, pielęgniarki, a także minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Po 16 dniach strajku pielęgniarki z Centrum Zdrowia Dziecka przyjęły porozumienie i wróciły do pracy.

Reklama

Od 9 czerwca otwarte oddziały?

Strajk rozpoczął się 24 maja. Część pielęgniarek odeszła od łóżek pacjentów – na większości oddziałów pracowała tylko oddziałowa i jedna pielęgniarka. Wyłączone ze strajku były najważniejsze oddziały: anestezjologii i intensywnej terapii, neonatologii, patologii noworodka i intensywnej terapii noworodka. Negocjacje nie przynosiły rezultatu, a obydwie strony wzajemnie oskarżały się o brak chęci porozumienia. - Sytuacja pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka nie jest zła, w porównaniu z innymi szpitalami. W wielu innych szpitalach zarabiają znacznie gorzej – mówił minister Radziwiłł. Dyrekcja twierdziła, że pielęgniarki kilkakrotnie zrywały uzgodnione porozumienia. A pielęgniarki uważały, że dyrekcja dogaduje się z nimi tylko wirtualnie.

Czytaj też: Zacznijcie wreszcie myśleć o dzieciach
Kulminacja sporu nastąpiła w tym tygodniu. W poniedziałek dyrekcja zadecydowała o zamknięciu czterech oddziałów: immunologii, endokrynologii, diabetologii i urologii dziecięcej. W środę w Sejmie odbyła się burzliwa debata na temat sytuacji w CZD, w której wzięła udział premier Beata Szydło, minister Konstanty Radziwiłł, jak również poprzedni ministrowie zdrowia: Ewa Kopacz, Bartosz Arłukowicz i Marian Zembala. Politycy wzajemnie przerzucali się oskarżeniami o odpowiedzialność za sytuację w CZD i całej służbie zdrowia.
W środę po południu rozpoczęły się kolejne negocjacje dyrekcji CZD z pielęgniarkami, w końcu zakończone podpisaniem porozumienia. W związku z tym od 9 czerwca zamknięte oddziały zostaną ponownie otwarte.

Czytaj też: Tego obawiali się wszyscy: Centrum Zdrowia Dziecka do zamknięcia?

Czego chciały i co dostały pielęgniarki

Pielęgniarki domagały się podwyżek wynagrodzenia (o 500 zł) oraz poprawy warunków pracy, argumentując, że obecnie w CZD pracuje ich za mało, przez co muszą brać dodatkowe dyżury i nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa małym pacjentom. Twierdziły, że konieczne jest dodatkowe zatrudnienie 70 pielęgniarek.
Szczegóły podpisanego porozumienia nie są znane: oficjalnie nie poinformowała o nich ani dyrekcja CZD, ani pielęgniarki. Nie chciał ich też zdradzać obecny wczoraj w Centrum Zdrowia Dziecka minister Radziwiłł, uznając, że jest to "porozumienie zakładowe i to nie minister powinien je ujawniać".
Nieoficjalnie mówi się, że pielęgniarki otrzymały podwyżkę w wysokości 300 zł brutto. Tyle, że pielęgniarki nie zakończyły strajku, a tylko go zawiesiły do 31 grudnia 2016 roku. Jeśli Ministerstwu Zdrowia nie uda się szybko poprawić sytuacji w służbie zdrowia, widmo protestów może powrócić - nie tylko w Centrum Zdrowia Dziecka. Oby tak się nie stało.

Zobacz także

Czytaj też: O co chodzi w Centrum Zdrowia Dziecka - mówi anonimowo lekarz

Gdzie się podziała etyka zawodowa

Nie ma wątpliwości, że pielęgniarki zarabiają mało i że ich jest za mało – proporcjonalnie w Polsce najmniej spośród wszystkich krajów UE. Niewiele osób decyduje się na studia pielęgniarskie, a większość tych, które je kończy, wyjeżdża za granicę, gdzie zarobki są nawet 10 razy większe.
Jednak fakt, że pielęgniarki mało zarabiają, nie uprawnia ich do tego, by odchodzić od łóżek: ani łóżek chorych dzieci, ani łóżek chorych staruszków. Bo... to taka praca. Nie tylko praca: też służba.
Zresztą, wystarczy sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby zaczęli strajkować, nawet w słusznej sprawie – również mało zarabiający – ratownicy medyczni. Jeździliby tylko do najpoważniejszych wypadków? Albo gdyby zastrajkowali diagności laboratoryjni oceniający badania? Sprawdzaliby tylko niektóre? Trudno nawet myśleć.
To takie zawody, gdzie dobro innych trzeba stawiać na pierwszym miejscu. Bez względu na wszystko.

Reklama

Czytaj też: Prof. Dobrzańska z Centrum Zdrowia Dziecka: Matki w mojej klinice płaczą

Reklama
Reklama
Reklama