Reklama

W trakcie lotu z Orlando na Florydzie do Norfolk w Wirginii doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Córeczka podróżującej liniami Southwest Airlines Ali Cleek w pewnym momencie zaczęła mocno płakać. W takich chwilach, jak relacjonuje mama dziewczynki, u jej dziecka uaktywnia się nawyk ssania kciuka. Z uwagi na to, że na pokładzie samolotu obowiązuje nakaz noszenia maseczek ochronnych, stewardessa zwróciła mamie uwagę, aby odpowiednio zareagowała. Ali Cleek opisała na Instagramie przykre zdarzenie, które spotkało ją i jej rodzinę.

Reklama

„Nie mogę uwierzyć, do czego dzisiaj doszło. Czasami człowiek słyszy o różnych sytuacjach tego typu, ale nie spodziewa się, że go spotkają. Weszliśmy do samolotu linii Southwest Airlines lecącego do naszego domu. Lot trwał około 1,5 godz. Samolot nie był klimatyzowany. Nagle moja dwuletnia córka zaczęła płakać i nie chciała mieć założonej maseczki. Drew ma nawyk ssania kciuka i jest to jedna z rzeczy, która uspokaja ją w stresujących sytuacjach. Ma to swoje biologiczne wyjaśnienie. Jak wiadomo ssanie kciuka z maseczką na twarzy jest niewykonalne. Nagle podeszły do mnie dwie stewardessy i przystanęły, obserwując, jak próbuję uspokoić córkę i nałożyć jej maseczkę” – napisała mama dziewczynki.

Niedopuszczalne zachowanie stewardessy

Jedna ze stewardess w sposób ironiczny, a wręcz kpiący, zaproponowała mamie, jak ma poradzić sobie w tej sytuacji.

„Ironizowała, że mogłybyśmy wyciąć dziurę w maseczce (jej sarkazm był niedorzeczny i irytujący) albo przykleić ją córce do twarzy. Nie lubię być osobą, która łamie zasady. Wiem, że za brak maseczki należy się mandat. Rozumiem to i szanuję, ale w niektórych sytuacjach powinno się okazywać przyzwoitość i po prostu współczucie. Naprawdę brakuje mi słów. Nadal się trzęsę i modlę, aby innym nie przydarzyła się taka sytuacja” – dodała w swoim wpisie mama dziecka.

W zachowaniu stewardessy uderza brak empatii w stosunku do dziecka, które było zapłakane i zestresowane. Przepisy przepisami, jednak w niektórych sytuacjach należy być człowiekiem, a nie tylko bezdusznym pracownikiem. Mamy nadzieję, że żadnego malucha (ani jego mamy) nie spotka taka przykra sytuacja.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama